Obama uzbroił meksykańskie kartele. Na jaw wychodzą szczegóły operacji „Fast and Furious” – jednej z najgłupszych w dziejach służb

REKLAMA

Jeff Session, Prokurator Generalny i szef Departamentu Sprawiedliwości nakazał przekazanie Kongresowi akt operacji „Fast and Furious” (Szybcy i Wściekli), prowadzanej przez amerykańskie służby pod koniec prezydentury Busha i przez całą I kadencję Obamy. Akcja zakończyła się kompletna klęską. W 2012 roku Meksyk oskarżył amerykański rząd iż nieudolna operacja przyczyniła się do śmierci co najmniej 150 osób i uzbroiła kartele narkotykowe.

Fast and Furious było akcją, którą od 2007 roku prowadziło Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej oraz Materiałów Wybuchowych (ATF). Polegała na sprzedaży przez sklepy w Arizonie broni ludziom podejrzewanym o przynależność do meksykańskich karteli narkotykowych.

REKLAMA

Agenci ATF mieli śledzić broń i w ten sposób dotrzeć do przestępców. Szybko jednak okazało się, że większość z ponad 2 tys sprzedanych sztuk broni zniknęła z widoku służb. Znajdowano ja natomiast na miejscu zbrodni.

Operację zakończono po wielkim skandalu, kiedy to meksykański rząd ujawnił, iż z brodni sprzedawanej bandytom zginęło co najmniej 150 osób. Z niej też zabito amerykańskiego agenta służb celnych. Przeciwko samej operacji protestowali od samego początku funkcjonariusze ATF. Mimo to trwała ona 6 lat. Nie przyniosła niemal żadnych rezultatów. Poza kilkoma płotkami nikogo nie aresztowano.

Republikanie przez lata domagali się śledztwa w tej sprawie, ale mimo, iż mieli większość w Kongresie było ono blokowane. Konsekwencje dyscyplinarne poniosło kilku agentów, natomiast całkowicie bezkarne pozostało szefostwo Departamentu Sprawiedliwości, które wymyśliło i nadzorowało całą operację.

Zobacz też: Amerykańska publicystka na ostro! „Czy my możemy działać tak jak Żydzi?”

W 2012 roku Obama rozporządzeniem całkowicie utajnił akta operacji, uniemożliwił wydanie ich Kongresowi i tym samym storpedował dochodzenie. Spory prawne o przekazanie akt operacji trwały 6 lat.

Kilka tygodni temu prezydent Trump cofnął rozporządzenie Obamy, a teraz Prokurator Generalny nakazał wydanie ich Kongresowi.

Dochodzenie, które poprowadzi Kongres może się okazać zabójcze dla Demokratów. Republikanie przez lata oskarżali Departament Sprawiedliwości za czasów Obamy o skrajną nieudolność.

Nominowany na szefa departamentu przez Obamę Eric Holder, doprowadził też do ogromnego upolitycznienia departamentu, a zwłaszcza prokuratury. Kontrolowana przez Demokratów i Obamę instytucja wykorzystywana była m.in do prowadzenia nagonek na przeciwników politycznych administracji – Republikanów, a zwłaszcza jej prawe skrzydło Tea Party.

Zobacz też: Trump odetnie publiczne finansowanie klinikom aborcyjnym. Najbardziej uderzy w tą, którą wspierała Clinton

REKLAMA