
Rzeczniczka Departamentu Stanu USA, Heather Nauert, ostrzegła władze syryjskie przed próbami przeprowadzenia działań militarnych wymierzonych w ugrupowania bojowników islamskich w południowej części kraju.
Podczas swojego wystapienia Nauert odniosła się do ulotek, które syryjskie samoloty rozrzuciły nad obszarami prowincji Dara przejętej przez rebeliantów. Ulotki wzywały do zaprzestania zbrojnego oporu i skorzystania z możliwości rozbrojenia.
Amerykańska dyplomacja zinterpretowała to jako ostrzeżenie i wstęp do działań zbrojnych syryjskich sił rządowych na tym terenie. Rzeczniczka Departamentu Stanu USA, Heather Nauert wyraziła 25 maja „zaniepokojenie” w związku z działaniami syryjskiej armii.
Ostrzegamy też reżim syryjski przed jakimikolwiek działaniami, które rozszerzą konflikt i zerwą zawieszenie broni. Jako gwarant tej strefy deeskalacji wspólnie z Rosją i Jordanią, Stany Zjednoczone podejmą zdecydowane i odpowiednie kroki w odpowiedzi na naruszenia ze strony reżimu Asada – groziła Nauert.
Deklaracja rzeczniczki Departamentu Stanu stała się zachętą, ponieważ krótko po nim bojownicy zaatakowali pozycje syryjskiej armii w mieście Dara. Śmierć poniosło trzech syryjskich żołnierzy. Jak donosi portal syriancivilwarmap.com syryjski sztab przerzuca do Dary posiłki. W tym także elitarne Siły Tygrysa.
Syryjskie siły rządowe odniosły strategiczny sukces oczyszczając z ostatnich ugrupowań antyrządowych okolice Damaszku. Tymczasem południowa część prowincji Dara, granicząca z Jordanią i okupowanymi przez Izrael Wzgórzami Golan, nadal znajduje się pod kontrolą zbrojnego ugrupowania antyrządowego.
W ich szeregach znajduje się m.in ISIS. Waszyngton od lat wspiera część z nich korzystając z terenu Jordanii, gdzie ulokowano ośrodki szkoleniowe dla bojowników mających walczyć z legalnymi władzami Syrii. Islamistów w tym regionie intensywnie wspiera także Izrael.