Theresa May ostrzega Donalda Trumpa, żeby nie przyjeżdżał do Londynu

Dostawca: PAP/EPA/ TwitterDostawca: PAP/EPA/ Twitter
Theresa May i Donald Trump. Dostawca: PAP/EPA/ Twitter
REKLAMA

Theresa May przyjmie Donalda Trumpa na wsi? Brytyjska premier apeluje do prezydenta USA, aby ten uniknął protestujących w centrum Londynu podczas jego wizyty w Wielkiej Brytanii, która odbędzie się w lipcu. Zamiast tego ma go zaprosić do swojej wiejskiej rezydencji – donosi dziennik The Sun. 

Szczegóły planu zaproszenia Donalda Trumpa zostaną przekazane Białemu Domowi przez brytyjskiego ambasadora w Stanach Zjednoczonych Kim Darrocha.

REKLAMA

Czytaj też: „Uwolnić Tommy’ego Robinsona” – petycję podpisały już setki tysięcy osób!

Istnieją dwa wnioski, które zostaną złożone do Białego Domu przez Darrocha po aprobacie premier May. Pierwszą ma być wizyta na Downing Street lub w XVI-wiecznej rezydencji Chequers, która znajduję się 60 km na północny zachód od Londynu.

Według mediów, powołujących się na źródła rządowe, May woli, aby spotkanie odbyło się w Chequers.

Trump będzie również zaproszony na herbatę z królową Elżbietą w zamku Windsor, rezydencji królewskiej na zachód od Londynu, a nie w Pałacu Buckingham.

Dodatkowo Brytyjski ambasador Darroch ma zasugerować Białemu Domowi, żeby Trump nie odwiedzał brytyjskiego parlamentu.

Prezydent USA ma przyjechać do Wielkiej Brytanii w lipcu na roboczą wizytę. Jak twierdzą brytyjskie media jest to tradycyjne odwiedzenie najbliższego sojusznika Stanów Zjednoczonych.

Ponadto Prezydent USA ma także odwiedzić miejsce urodzenia Winstona Churchilla w Blenheim Palace w hrabstwie Oxfordshire, po tym jak powiedział premier May, że chce złożyć hołd bohaterowi II wojny światowej.

Dlaczego zatem premier największego sojusznika USA musi witać Donalda Trumpa na wsi? Otóż wielu lewaków zapowiedziało ogromne protesty podczas wizyty Trumpa. Lewicowe ugrupowania i politycy starają się nie dopuścić by prezydent USA odbył tą wizytę.

Ma odbyć się wielotysięczny pochód sprzeciwu wobec polityki prezydenta USA i przeciw niemu samemu.

Sam burmistrz Londynu, Sadiq Khan, powiedział, że Trump nie bedzie mile widziany w Londynie z powodu tego, co nazwał „agendą podziału” i „pozwoleniem na rasizm” Trumpa.

Brytyjski rząd tłumaczy tę propozycję tak:

-„Rezydencji Chequers, Zamek Windsor i Pałac Blenheim są silnie ogrodzone i pozwalają na lepszą kontrolę nad protestującymi, ponieważ nieruchomości rozciągają się na wiele mil na dużych posiadłościach, skutecznie powstrzymując demonstrantów przed wtargnięciem na spotkanie Theresa May – Donald Trump. ”

No cóż, w Polsce Trump był serdecznie witany i przemawiał do tłumu przyjaznych warszawiaków, a na ziemi „największego sojusznika” będzie musiał się chować na wsi.

Czytaj też: Korwin-Mikke: Adolf Hitler byłby dumny z uczniów!

Nczas.com/ The Sun/ express.co.uk

REKLAMA