[TYLKO U NAS!] Rząd planuje „podstępem” zaostrzyć prawo do posiadania i użytkowania broni palnej. MSWiA bawi się z obywatelem w „kotka i myszkę”

REKLAMA

Karta broni będzie mogła być wydana osobie, która:

1) ukończyła 18 lat;

REKLAMA

2) nie wykazuje zaburzeń psychicznych, o których mowa w ustawie z dnia 19 sierpnia 1994 r. o ochronie zdrowia psychicznego lub znacznie ograniczonej sprawności psychofizycznej;

3) nie wykazuje istotnych zaburzenia funkcjonowania psychologicznego;

4) nie jest uzależniona od alkoholu lub od substancji psychoaktywnych;

5) nie była skazana prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo przeciwko zdrowiu, życiu, porządkowi publicznemu lub mieniu;

6) zadeklaruje cel posiadania broni, spośród celów wskazanych w przepisach ustawy. Przepis projektu stanowi wprawdzie, że do broni rozdzielnego ładowania przystosowanej do strzelania wyłącznie przy wykorzystaniu prochu czarnego, wytworzonej przed 1885 r. lub jej reprodukcji nie stosuje się warunków określonych w pkt 2-6, ale przecież w każdej chwili można to zmienić. Skreślenie jednego ustępu w przepisie jest dziecinnie proste. W Polsce ustawy uchwala się w tydzień.

Jeśli ktoś posiada broń rozdzielnego ładowania i jej repliki oraz będzie chciał zakupić o niej czarny proch, będzie musiał zatem posiadać kartę broni. Co za tym idzie, egzemplarz jego pistoletu będzie musiał zostać oznakowany.

Oznakowania broni dokonywało będzie Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji wpisując broń do prowadzonego przez CLKP wykazu nadanych oznaczeń broni czyli jakiejś formy rejestru broni. Oznakowanie będzie kosztowało 1/20 minimalnego wynagrodzenia za pracę, dzisiaj to by było 105 złotych – pisze Turczyn.

Jak zostało wspomniane na początku Andrzej Turzyn miał problem z uzyskaniem od MSWiA oficjalnych informacji nt. ww ustawy. Temat szeroko przedstawił w jednym z wpisów na swoim blogu. Dotyczył on wysłania przez Turczyna dwóch zapytań do resortu, jednego z dn. 13.02 br., a drugiego z 5.04 br.

Nie chciałem pozwolić na to, aby Polacy którzy interesują się sprawą, a których ogłosiłem się trybunem, byli tak traktowani, nie nic nie wiedzą o interesujących ich sprawach i w dniu 13 lutego 2018 r. ponowiłem pytanie. Skierowałem do MSWiA e-mail – napisał bloger. Oto treść informacji:

Na takie, moim zdaniem dość proste w swej treści zapytanie, w dniu 12 kwietnia 2018 roku otrzymałem odpowiedź o treści jak poniżej. W odpowiedzi MSWiA wprost wskazuje, że odpowiada na mój wniosek z dnia 13 lutego 2018 roku (to podkreślenie istotne dla dalszej części opowieści) – napisał Truczyn.

W międzyczasie Turczyn dowiedział się, że dokument, nad którym pracuje rząd ma nazwę ustawa o broni i amunicji do użytku cywilnego. Nauczony doświadczeniem, że ministerialni urzędnicy robią co mogą, aby mi nie udzielić odpowiedzi i aby nie pokazać Polakom projektu na którym pracują, zadałem pytanie wprost o projekt pod nazwą ustawa o broni i amunicji do użytku cywilnego – czytamy na blogu.

Turczyn korzystając z faktu, że zna dokładną nazwę ustawy, wysłał kolejne zapytanie, takie samo jak w poprzednich wiadomościach, ale tym razem użył pełnej nazwy dokumentu. Pomyślałem, że jak użyję nazwy ustawy to już nie będą mieli wyjścia, nie będzie jak kombinować i będą musieli albo milczeć albo dać mi ten projekt – wspomina.

CZYTAJ DALEJ ->

REKLAMA