
Ogromne pożary pustoszą zakazaną strefę wokół zamkniętej elektrowni w Czarnobylu. W gaszeniu radioaktywnych terenów uczestniczą dziesiątki jednostek straży i samoloty.
Pożar wewnątrz czarnobylskiej „strefie śmierci” wybuchł we wtorek. Lokalne służby podały, iż zapaliła się wyschnięta trawa, a od niej las. Na miejscy jest 30 jednostek straży pożarnej i ponad setka funkcjonariuszy. Nad całym obszarem latają samoloty zrzucające wodę.
Strażakom sprzyjają wiatry, które nie rozprzestrzeniają pożaru i nie niosą dymów na zamieszkane obszary. Władze w Kijowie zapewniają, że nie ma żadnego poważniejszego zagrożenia, a poziom promieniowania radioaktywnego wokół całej strefy pozostaje niezmieniony.
Zobacz też: Wzięli jakieś dopalacze od nieznanego mężczyzny. Kilkanaście osób w szpitalach
Do podobnego pożaru doszło rok wcześniej.
Strefa wokół dawnej elektrowni pozostaje zamknięta od pożaru 1986 roku, kiedy to doszło do pożaru w jednym z reaktorów jądrowych. To doprowadziło do skażenia terenów wokół elektrowni i ewakuacji całego miasta Prypeć. Do dziś pozostaje ono „miastem duchem”.