
Posłowie PiS już gubią się w „zeznaniach” dotyczących nowego podatku, czyli opłaty paliwowej. Najpierw zapewniali, że nikt nie zapłaci 10 groszy więcej na litrze, a teraz…
Po wprowadzeniu nowego podatku politycy PiS zapowiadali, że nikt nie zapłaci więcej, bo sieci wezmą na siebie tę opłatę. Później padły stwierdzenia, że co prawda zapłacą, ale w słusznej sprawie i dla „dobra wspólnego”.
Teraz ze słów ministra infrastruktury i budownictwa, Andrzeja Adamczyka, w „Radio Zet” można wywnioskować, że faktycznie zdaje on sobie sprawę, że każdy podatek jest przerzucalny i nie ważne jakby go skonstruowano, ostatecznie płaci go klient.
Opłata emisyjna nowym podatkiem? To nie jest wprowadzenie nowego podatku. Ta opłata i tak wróci do przedsiębiorcy w formie różnego wsparcia dla budowy nowych instalacji – stwierdził Adamczyk.
Politycy PiS-u próbują tłumaczyć, że co prawda złupią obywateli w podatkach, ale później niektórym z nich część zwrócą w podatkach!
Ale jak "wróci"? Przecież dopiero co mówili, że tej opłaty nikt nie zapłaci, tylko Orlen i Lotos. To teraz Orlem i Lotos dopłacą do przedsiębiorców? Nawet kłamać, amatorzy, nie potrafią…
— Józef Balcerek (@BalcerekJozef) June 8, 2018
Zobacz więcej: Czy PiS powinien pozbyć się Stanisława Pięty? [SONDAŻ]