
Kamil Glik zdrowieje w takim tempie, że zaczynają się rozważania, czy nie zagra w pierwszym meczu z Senegalem.
Na początku mówiono, koniec z mundialem. Przepowiadano, że przerwa w treningach potrwa 6-7 tygodni od nieszczęśliwej przewrotki w dniu 4 czerwca, w wyniku której Kamil Glik doznał kontuzji barku w postaci zerwania więzów.
Czytaj też: Pierwsza ofiara mistrzostw! Trener Hiszpanów zwolniony na 2 dni przed otwarciem
Taką też wstępną diagnozę postawili lekarze w Polsce oraz klubowy lekarz klubu AS Monaco. Inną diagnozę postawił w poniedziałek słynny francuski lekarz Pascal Boileau, który stwierdził, że Glik może jechać na MŚ.
Czytaj też: Polacy wylądowali w Soczi [Foto]
Ta decyzja to efekt bardzo szybkiego powrotu do zdrowia, w tempie, które zaskoczyło wszystkich.
Wczoraj Kamil Glik trenował już z drużyną. Jego rekonwalescencja postępuje tak szybko, że zaczęto mówić o możliwości gry już w wcześniej niż w trzecim meczu z Japonią.
To jednak pewna przesada. Kamil, choć trenuje już z drużyną, to do treningów czysto piłkarskich ma powrócić we wtorek, a więc dopiero w dniu pierwszego meczu.
Niemniej przy takim tempie powrotu do zdrowia, jego udział już w drugim meczu, z Kolumbią nie jest wykluczony.