Eksperci nie mają złudzeń. W wakacje utkniemy w gigantycznych korkach. „Będzie gorzej niż w latach ubiegłych”

Autostrada. / fot. Facebook
REKLAMA

W ciągu roku w Polsce przybyła ogromna liczba samochodów. To oznacza, że rząd na wakacje nakaże znów podniesienie szlabanów i straci ogromne pieniądze.

Będzie gorzej niż w latach ubiegłych – mówi Adrian Furgalski, wiceprezes Zespół Doradców Gospodarczych TOR. Jak twierdzi w ciągu roku , przybyło około 1 mln samochodów. Gdy zacznie się czas wyjazdów na wakacje polskie autostrady się zatkają Jednocześnie kolej, na której ciągle trwają remonty torowisk i organizowane są objazdy nie stanowi alternatywy dla podróżnych

REKLAMA

Od dawna namawiam koleje, by zamiast biletów rodzinnych wprowadzić alternatywę dla grup – mówi Adrian Furgalski.

Osoby, które chcą jechać na urlop grupą 5 osób nie mogą skorzystać ze zniżek biletu rodzinnego.

Jeżeli przyjmiemy średnio cenę biletu w okolicach 120 zł, pomnożymy razy 5, to dużo bardziej opłaca się wsiąść w samochód. Dlatego nie można skutecznie zachęcić, by małe grupy korzystały z pociągu, więc wszyscy w pierwszej kolejności myślą o aucie. Grupka nawet przy obecnych cenach benzyny, woli samochód od pociągu – stwierdza.

Coraz więcej osób jeździ po kraju, a to też oznacza, że będzie więcej osób na autostradach. Oznacza to też więcej wypadków, bo osoby, które raz do roku korzystają z tego typu drogi, a kierowcy nie potrafią po nich jeździć.

Tam gdzie płacimy za przejazd autostradą, to od 4 lat mamy prowizorkę. A w Polsce prowizorki są najlepsze – mówi wiceprezes ZDG TOR. – By nie było scen w mediach, dzieci mdlejących w upałach w korkach, spodziewam się, że szlabany zostaną podniesione. Tak robi każdy rząd. Straty dla budżetu z tego tytułu są różne, ale można przyjąć ok. 50 mln zł. Przez 4 lata to już 200 mln zł – podsumowuje.

Zobacz też: Eksperci domagają się zmian prawa o fundacjach. Obecne – relikt socjalizmu zupełnie nie pasuje do demokracji i wolnego rynku

Furgalski wskazuje na brak rozmów z prywatnymi koncesjonariuszami, którzy opowiadają się za znalezieniem rozwiązania.

Rząd przygląda się koncesjom, jak by liczył podatki i nie ma dobrej atmosfery do rozmów – mówi Furgalski, dodając, że idealny byłby jeden system na wszystkie drogi, ale koncesjonariusze prywatni nie zgodzą się np. na wideorejestrację, bo to system nieszczelny. Wolą system oparty o pudełka viaTOLL.

Kapsch, obecny operator, deklarował, że w systemie powszechnym urządzenie pokładowe, które służy do naliczania opłat, kosztowałoby ok. 10 zł, czyli stać byłoby każdego – stwierdza. – Oczywiście system bez bramek może być wygodniejszy, ale jeżeli w Polsce chcemy mieć system powszechny, to oparcie go na takich urządzeniach pokładowych jest najlepszym rozwiązaniem, na jakie zgodzą się prywatni koncesjonariusze i banki, które finansują ich operacje – dodaje.

Według Adriana Furgalskiego, zarząd Generalnego Inspektoratu musi zbudować nowy system poboru opłat drogowych i dążyć do jego ujednolicenia . Jednak sam z siebie GITD nie zaproponuje całościowego rozwiązania.

Instytucja ta nie ma kompetencji technologicznych, by samodzielnie coś wymyślić – ocenia. Ustawa przewiduje zlecanie tego innym podmiotom.

Analiza obecnej sytuacji oraz plan na przyszłość powinien być zlecony już teraz podmiotom eksperckim. Wiadomo, że kierowcy są zadowoleni z tego, że nie muszą płacić za autostrady, ale ten stan nie może trwać – tak nie da się utrzymać autostrad – podsumowuje Adrian Furgalski.

Zobacz też: PiS będzie miał kłopot. Mieszkańcy Baranowa masakrują sztandarowy pomysł Morawieckiego. „NIE” dla Centralnego Portu Komunikacyjnego

REKLAMA