O tym Żydzi nie chcą mówić: Żydowscy kolaboranci Hitlera

REKLAMA

W dniu ogłoszenia Obwieszczenia nr 70 z dnia 24 czerwca 1940 roku Etka Daum pisze:

„(…) Na przykład dzisiejsze obwieszczenie. Jego treść była parokrotnie przeredagowywana. Mecenas Neftalin sugerował Przełożonemu wielokrotnie, by zmienił sformułowanie «w moim Banku» na każde inne. Tam jest taki ustęp: „Niniejszym wzywam ludność getta do zamiany banknotów i bilonu Rzeszy (…) na kwity markowe w moim Banku. (…) Bez współudziału mojego Banku i przez ominięcie tegoż żadne środki płatnicze nie mogą wyjść poza getto”.

REKLAMA

Przez pierwszy miesiąc „bank Rumkowskiego” wprowadził do obiegu 1,5 mln „chaimek”, a do maja 1941 roku w obiegu było już 5,5 mln „marek wewnętrznych”. Oczywiście, ta operacja była korzystna przede wszystkim dla Niemców i… Rumkowskiego. O tym, że akcja z „chaimkami” była jego pomysłem, wspomina w swoim pamiętniku również Ringelblum.

Okazało się jednak, że ludzie nie chcieli wymienić wszystkich posiadanych przez siebie pieniędzy. Zachowali także posiadane waluty obce. Jednak przy terrorze jaki panował pod rządami Rumkowskiego, waluta w getcie szybko okazała się bezużyteczna. Chciałbym z całą mocą podkreślić inicjatywy Rumkowskiego. To szczególnie ważne, ponieważ historycy bardzo często usiłują relatywizować działania przewodniczącego łódzkiego Judenratu, tłumacząc je przymusem niemieckim.

W żadnym innym getcie na terenie Polski w czasie okupacji niemieckiej nie powstał bank emitujący wewnętrzna walutę. Nie miało to miejsca nawet w tych gettach, które – jak Będzin i Sosnowiec – pozostawały wówczas w granicach Rzeszy. Niemcy skorzystali natomiast z doświadczeń związanych z wewnętrzną walutą i wprowadzili ją w obozie w Terezinie – jednak dopiero w 1943 roku.

(Powyższy tekst to fragment książki „Żydowscy kolaboranci Hitlera” Ireneusza Lisiaka.)

REKLAMA