Nie ma po co jechać do Barcelony. Rządząca miastem lewaczka Ada Colau mobilizuje mieszkańców do protestowania przeciwko turystom, chętnie za to wita imigrantów, których nazywa uchodźcami. Akcja „Tourists go home, refugees welcome” (Turyści do domu, witamy uchodźców) przybiera coraz większe rozmiary. Towarzyszy im wielka akcja propagandowa – lewacy mażą sprayami po murach różne swoje hasła – np. „Barcelona nie jest na sprzedaż”.
Turyści w ubiegłym roku wydali w Barcelonie ponad 30 miliardów euro. Oczywiście są i negatywy – wieczny tłok i wzrost cen. Tak, czy owak, prędzej, czy później lewacy tak urządzą miasto, że nikt nie będzie chciał do niego przyjeżdżać, tylko imigranci, których tak ochoczo przyjmuje pani burmistrz.
Być może warto więc, jako turysta udawać w Barcelonie uchodźcę. Można sobie pomazać twarz pastą tak, jak dziennikarz „Gazety Wyborczej” Jacek Hugo Bader, który sprawdzał jak to z rasizmem w Polsce jest i człowiek załapie się na darmowe jedzenie, albo jakiś zasiłek.
Te wielkie bloki i betonowe bariery, jakie zobaczymy na ulicach wielu europejskich miast, to nie żadne ozdoby, tylko tzw „Merkel lego”. Mają one chronić place i miejsca, gdzie jest dużo ludzi, by żaden z uchodźców nie wjechał w tłum rozpędzonym samochodem tak, jak to stało się np. właśnie w Barcelonie, Berlinie, czy w Nicei.

Przed wyjazdem do Grecji warto też sprawdzić, na których wyspach są obozy dla imigrantów. Tam – tak jak np. na Lesbos nie ma co się wybierać. Nawet mieszkańcy chętnie by się wynieśli, tyle, że nie chcą porzucać rodzinnych domów.

Te statki z ludźmi, które zobaczy się na Morzu Śródziemnym nie są turystyczne. To statki przemytników zajmujące się przerzucaniem ludzi z Afryki do Europy. Jeśli ktoś chce załapać się na darmową wycieczkę, to musi lecieć do Libii, tam wysmarować się pastą jak Bader i dopiero wtedy można liczyć na ekskursję.
Na hiszpańskim wybrzeżu trzeba też zwrócić uwagę na ceny wypożyczenia skuterów wodnych i małych łódek motorowych. Bardzo poszły w górę, bo są non stop zarezerwowane do przerzucania ludzi z Afryki.
Podróżując przez Bałkany należy sprawdzić gdzie aktualnie na szlaku są imigranci idący z Turcji. Ostatnio policja chorwacka informowała, że na granicy Grecji i Albanii zebrało się 80 tysięcy imigrantów, którzy wybierają się w pieszą podróż do Europy Zachodniej. Mogą być więc korki i kontrole.
Tensions rise at the new #WesternBalkans #MigrationRoute going through #Greece #Albania #Montenegro #Bosnia & in this video got blocked at the Croatian border.
Shouting "Allahu Akbar" & "no #Croatia, #Germany" they tried to force their way through through the police lines. pic.twitter.com/GBltYN1yih
— Poland Daily (@PolandDaily) June 25, 2018
Jak komu będzie źle to zawsze z Jasiem Fasolą może zaśpiewać sobie unijny hymn „Odę do Radości”.
Warto przeczytać: Koniec długich weekendów i dzielenia urlopów? Koszmarny pomysł z nowego kodeksu pracy