Żałosne. Taki wielki „sukces” rządu, ale posłowie boją się ujawnić nazwiska

REKLAMA

Szef KPRM Michał Dworczyk pytany był w niedzielę o to, którzy parlamentarzyści byli polskimi emisariuszami podczas rozmów z Izraelem na temat ustawy o IPN. Odpowiedział, że nie ma zgody, by żeby ujawnić te nazwiska.

Izraelski dziennikarz Barak Ravid napisał w środę na portalu www.axios.com, że do rozmów mających na celu rozwiązanie kryzysu wokół polskiej ustawy o IPN premier Benjamin Netanjahu wyznaczył byłego dyrektora generalnego żydowskiego MSZ Yossiego Ciechanovera i jego byłego doradcę Jacoba Nagela. Według Ravida mieli oni rozmawiać z dwoma polskimi parlamentarzystami, wyznaczonymi do tej misji przez premiera Mateusza Morawieckiego.

REKLAMA

W niedzielę w Polsat News szef KPRM Michał Dworczyk zapytany był, kim byli ci polscy emisariusze.

„Nikt nie udzielił zgody, żeby te nazwiska były do publicznej wiadomości podawane” – oznajmił. Pytany, czy takiej zgody nie udzieliła strona izraelska, stanowczo zaprzeczył. I podkreślił: „My jesteśmy suwerenni, jeśli chodzi o podejmowanie takich decyzji”.

„To, że dziennikarze izraelscy, czy osoby, które brały udział po stronie izraelskiej w tych negocjacjach – tak jak pan Ciechanover – publicznie wypowiadają się na ten temat, to ich sprawa. My podejmujemy sami decyzję, ile mówimy, a ile nie mówimy”.

Według niego państwo polskie w sytuacji tej pokazało, że potrafi sprawnie działać. „Najpierw została przeprowadzona przez kilkanaście tygodni sprawna dyplomatyczna dyskusja, dzięki której można było wypracować pewne porozumienie, m.in. tę deklarację. Potem sprawnie została przeprowadzona legislacja. To (…) dowód skuteczności i dobrego funkcjonowania państwa”.

Ludzie jednak wiedzą swoje, a to że „negocjatorzy” czyli po prostu pośrednicy Izraela, nie chcą ujawnić nazwisk pokazuje, że to żaden sukces.

Źródło: (PAP)

REKLAMA