Choroba filipińska czy rwa kulszowa? Żałosne usprawiedliwianie zataczającego się Junckera [WIDEO]

Przewodniczący Juncker znowu się nachlał.
Przewodniczący Juncker na szczycie NATO
REKLAMA

Miliony ludzi na całym świecie widziały jak przed kolacją na szczycie NATO Jean Claude Juncker zatacza się i nie jest w stanie utrzymać się na nogach. Teraz rzecznik Komisji Europejskiej wydał oświadczanie, w którym zaprzecza jakoby Przewodniczący był kompletnie pijany. Juncker miał doznać ataku rwy kulszowej.

Opublikowane nagrania wideo pokazują między innymi, jak Juncker idąc zatacza się, a inne osoby, podtrzymują go, by nie upadł. Według wielu, także nas, zachowanie Junckera wskazuje, że był kompletnie pijany.

REKLAMA

Nie byłoby to nic dziwnego. Przewodniczący Komisji Europejskiej ma w Brukseli przydomek „moczymorda” – Juncker – drunker i wielokrotnie widywano go pijanego podczas oficjalnych uroczystości i spotkań.

Tymczasem rzecznik KE Margaritis Schinas powiedział na piątkowej konferencji prasowej, że w środę szef KE cierpiał z powodu „bardzo bolesnego ataku” rwy kulszowej.

Szef KE publicznie przyznał, ze rwa kulszowa ma wpływ na jego poruszanie się. To właśnie się stało w środę – mówił Schinas.

Dodał, że Juncker chce podziękować premierowi Holandii Markowi Rutte i premierowi Portugali Antonio Coście za pomoc w tych „bolesnych momentach”.

Szef KE bierze leki i czuje się lepiej – powiedział. Poinformował, że przyszłym tygodniu Juncker ma bardzo napięty program pracy, ale zamierza go zrealizować.

Schinas zaznaczył, że nie może powiedzieć, czy szef KE przyjmował w środę jakieś środki farmakologiczne. Przyznał jednocześnie, że zażywa on leki, które są związane z chorobą.

Zapytany przez dziennikarkę, czy przewodniczący KE był pijany jak sugeruje to część mediów, rzecznik odrzekł, że takie sugestie są nieeleganckie i niesmaczne biorąc pod uwagę stan zdrowia szefa KE. Dopytywany powiedział, że w środę Juncker nie brał środków przeciwbólowych razem z alkoholem. Schinas dodał, że nie wie, czy podczas ataku Juncker skorzystał z pomocy lekarza, ale jeszcze w środę poczuł się lepiej i wziął udział w kolacji wydanej dla uczestników szczytu NATO.

Komentarz:

Te tłumaczenia są zwyczajnie żałosne i nikt w nie nie wierzy. Dokładnie tak samo tłumaczył się ze swego pijaństwa Kwaśniewski. Tyle, że on miał akurat chorobę filipińska, a nie atak rwy. Eurokoraci tolerują, że na czele Unii stoi alkoholik, który nie panuje nad sobą i pracuje po pijanemu. Juncker nie ma żadnych oporów, by będąc pijanym pokazywać się publicznie milionom ludzi. Można sobie tylko wyobrażać w jakim jest stanie, gdy wokół nie ma kamer. Albo lepiej sobie nie wyobrażać.

REKLAMA