Media z całego świata ekscytowały się demonstracjami w Londynie przeciwko Trumpowi do jakich doszło w czasie jego wizyty w Londynie. Symbolem protestów był balon przedstawiający prezydenta USA jako bobasa w pieluchach. Pakistańskiego pochodzenia Burmistrz Londynu w „imię wolności słowa” wydał pozwolenie, by balon latał nad miastem. Gdy w niedzielę na demonstracji poparcia dla Trumpa, o której media już nie informują, pokazał się balon ośmieszający burmistrza, ten wszczął awanturę i oskarżył konserwatystów o islamofobię.
Sadiq Khan, pakistańskiego pochodzenia burmistrz Londynu stał się światową gwiazdą mediów w czasie wizyty Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii. Wszyscy donosili o wielkich demonstracjach i o tym jak to dzielny burmistrz zezwolił, by nad Londynem szybował balon pokazujący Trumpa jako niemowlaka w pieluchach.
Balon był lichy i unosił się w powietrzu tylko 35 minut. Kosztował za to aż 30 tysięcy funtów. Tym niemniej media w kółko ogrywały balon i często groteskowe protesty, rozdmuchując je do nie wiadomo jakich rozmiarów.
Tak było w piątek. W niedzielę zaś w tym samym Londynie odbyła się demonstracja zwolenników Trumpa i i Tommy Robinsona, którego wsadzono do więzienia za próbę relacjonowania procesu gangu muzułmańskich gwałcicieli pedofili. O tym media praktycznie już nie informowały, chociaż piątkowe i niedzielne demonstracje ściągnęły podobną liczbę osób.
Na niedzielnej demonstracji pojawiła się też dmuchana lala przedstawiająca Sadiq Khana burmistrza Londynu jadącego na świni. Konserwatywny poseł do Izby Gmin Michael Fabricant opublikował tweeta pokazującego właśnie burmistrza na świni. No i zaczęło się. Nagle gdzieś prysnęła wysławiana przez Sadiq Khana wolność słowa. Burmistrz Londynu zażądał od Partii Konserwatywnej wyciągnięcia konsekwencji wobec posła.
Z oburzenia wzdęli się również labourzyści. Posłanka Partii Pracy Wes Streeting wystosowała list żądając ukarania konserwatywnego polityka za tweet. Głównie chodzi, o to, że Kqan jest muzułmaninem, więc pokazywanie go na świni jest szczególnie obraźliwe.
Brytyjscy konserwatyści już dawno stracili pazury i porzucili większość swych zasad, więc poseł Michael Fabricant skasował tweeta i pokajał się. Napisał, że był roztargniony i nie do końca wiedział co tweetuje, bo fotografię Khana na świni oglądał na swym telefonie komórkowym. Sayeeda Warsi – pochodząca z Pakistanu polityk Partii Konserwatywnej, zasiadająca w Izbie Lordów zażądała wręcz śledztwa w sprawie islamofobi w łonie swojej partii.
Takie to mniej więcej są standardy wolności słowa w postępowej i jasno oświeconej Wielkiej Brytanii i tak wygląda rzetelność światowych i brytyjskich mediów.
Poniżej próbki tego co według lewaków i mediów jest wolnością słowa, a co islamofobią
Uh-oh, Mr. President! You better watch out. The #resistance is sending out it’s finest soldiers. 😂 pic.twitter.com/pad3eTs3Sj
— Ryan Fournier (@RyanAFournier) July 15, 2018
