Tragiczne zmiany przeszły bez echa. Tak PiS chce wykończyć małe partie. Zamurują scenę polityczną na lata

Jarosław Kaczyński - prezes PiS. / fot. PAP
Jarosław Kaczyński - prezes PiS. / fot. PAP
REKLAMA

Niedługo PiS może zmieść wszystkie partie opozycyjne poza Platformą Obywatelską. To osiągnie poprzez uchwaloną ordynację wyborczą, która postawi wszystkie mniejsze partie poza parlamentem.

PiS na razie przeprowadził przez Sejm ordynację do Europarlamentu.

REKLAMA

Symulacja na podstawie starej i nowej ordynacji pokazuje, jak będą wyglądały wyniki przedtem i obecnie.

Przy założeniu, że PiS otrzyma 44% głosów (w praktyce jest to raczej wątpliwe) to według starej ordynacji otrzymałby 25 mandatów, ale według nowej aż 34 mandaty.

Wzbogaciłaby się również PO, odpowiednio 15 mandatów, a według nowej ordynacji 18 mandatów.

Poległyby za to wszystkie inne partie. One według starej ordynacji miałyby w sumie 12 mandatów, a według nowej ZERO. Przypomnijmy, że w poprzednich wyborach do europarlamentu weszły SLD, PSL i Kongres Nowej Prawicy.

Opozycja oczywiście protestowała.

„Wasze intencje są jasne, piszecie ordynację tak, by faworyzowała PiS. Wy nie pracujecie nad ordynacją, wy się do niej włamujecie. .. Nie wolno zmieniać ordynacji, trzeba jej bronić” – mówił w Sejmie Mariusz Witczak z PO podczas debaty nad projektem zmian w Kodeksie Wyborczym.

Nie ulega wątpliwości, że po udanym podziale łupów w wyborach do Europarlamentu PiS spróbuje w podobny sposób załatwić wybory do Sejmu w 2019 r.

Gdyby takie lub podobne wyniki padły w wyborach do Sejmu, to oznaczałoby, że PiS miałby wynik zbliżony do 2/3 liczby mandatów. To dawałoby możliwość obalania weta prezydenta (potrzeba 3/5 głosów) i byłoby na granicy możliwości zmiany konstytucji, do czego potrzeba właśnie 2/3 głosów.

Inna sprawa, że w praktyce byłoby trudno uzyskać taki wynik, ponieważ opozycja nie chcąc być pozbawiona wszystkiego, zapewne zjednoczyłaby się i wystawiła wspólną listę do Sejmu.

Źródło: Fakt24

REKLAMA