Wywoził polskich nastolatków do niemieckich burdeli dla pederastów. Sąd wydał wyrok

REKLAMA

Na sześć lat bezwzględnego więzienia skazał wrocławski sąd Mariusza M. za handel ludźmi i nakłanianie do uprawiania homoseksualnej prostytucji. Zwerbowani w Polsce nastolatkowie trafiali do niemieckiego Essen. Współpracownicy M. usłyszeli wyroki w zawieszeniu.

Do przestępstw objętych aktem oskarżenia dochodziło w latach 2003-2007 we Wrocławiu, Poznaniu, Zielonej Górze i w innych miejscowościach w Polsce, Niemczech i Holandii. Mariusz M. działał w grupie przestępczej razem z Piotrem C. i Arturem P.

REKLAMA

„Ofiary to małoletni, którzy byli łatwowierni lub wprowadzano ich w błąd, albo znajdowali się w krytycznym położeniu, co wykorzystywali oskarżeni. Wywozili chłopców do Niemiec i zmuszali ich do uprawiania homoseksualnej prostytucji. Oskarżeni czerpali z tego korzyści” – mówił sędzia Marek Poteralski w jawnej części uzasadnienia wyroku, bo proces był niejawny.

Mariusz M. usłyszał wyrok sześciu lat bezwzględnego więzienia i przepadek 17 tys. zł korzyści. Jego wspólnicy Piotr C. i Artur P. zostali skazani na dwa lata więzienia, ale wykonanie kary zawieszono na trzy lata próby.

Sąd wskazał, że Mariusz M. został już w innym procesie prawomocnie skazany za podobne czyny na osiem lat bezwzględnego więzienia. Natomiast zawieszenie kary dla Artura P. sąd argumentował złym stanem jego zdrowia, a dla Piotra C. tym, że był on wcześniej ofiarą szajki i po zatrzymaniu przez śledczych przestał uczestniczyć w tym procederze.

„Piotr C. był najpierw sam zmuszany do prostytucji, a potem zdobył zaufanie tej grupy przestępczej i tam na miejscu w Essen odbierał pieniądze od klientów agencji towarzyskiej. Jednak nie znęcał się nad tymi młodocianymi z Polski, nie oszukiwał i wprost mówił, po co ich tam sprowadzono” – uzasadniał sąd.

Sąd podkreślił, że główny organizator grupy i domu publicznego dla mężczyzn w Essen obywatel Niemiec Hans M. pozostaje na wolności i prawdopodobnie wciąż prowadzi przestępczą działalność.

„Niestety, Hans M., główny organizator procederu, wciąż jest na wolności i niewykluczone, że wciąż również we Wrocławiu odbywa się ten sam proceder handlu ludźmi, sprowadzania i nakłaniania do prostytucji. Zmieniają się tylko osoby. Ci, którzy wcześniej byli ofiarami, stają się oprawcami dla innych” – powiedział sędzia Poteralski.

Prokurator Tadeusz Potoka poinformował dziennikarzy, że Polska zwracała się w ramach pomocy prawnej o doprowadzenie Hansa M. do wrocławskiej prokuratury. „Wydano za nim europejski nakaz aresztowania, ale strona niemiecka odmówiła współpracy. Sprawę Hansa M. wyłączyliśmy do osobnego postępowania” – powiedział prokurator.

Do osobnego postępowania wyłączono też sprawę Tadeusza Ł., który ze względu na zły stan zdrowia nie może uczestniczyć w śledztwie. On też jest jednym z organizatorów grupy.

Śledztwa przeciwko tej grupie były prowadzone od 2007 r., ale też zawieszane, m.in. z powodu trudności z dotarciem do świadków, którzy zmieniają miejsca pobytu, nie stawiają się też w sądzie. Jedna sprawa zakończyła się już prawomocnym wyrokiem. Wydany w środę wyrok w drugim procesie nie jest prawomocny, a trwa jeszcze jedno śledztwo dotyczące tej grupy.

„W tym zakończonym procesie na ponad 50 świadków sąd zdołał przesłuchać tylko połowę, bo nie zna nawet miejsca pobytu niektórych osób. Świadkowie bali się zeznawać lub wstydzili. Niektórzy w ogóle negowali swój pobyt w Essen i dopiero okazane zdjęcia pozwalały ustalić stan faktyczny” – mówił sędzia po ogłoszeniu wyroku.(PAP)

REKLAMA