I Wojna Słomkowa. W odmętach lewackiego szaleństwa. W Kalifornii poślą do więzienia za używanie plastikowych rurek [FOTO]

Źródło: YT/ Fox News
REKLAMA

Szyderstwami i i zapowiedziami nieposłuszeństwa odpowiadają Kalifornijczycy na wprowadzane w poszczególnych miastach i hrabstwach stanu kary za używanie plastikowych słomek. Postępująco postępowe władze Kalifornii więzieniem i grzywnami chcą walczyć z zanieczyszczaniem wód plastikiem.

Najostrzejsze i nie da się ukryć najgłupsze przepisy, wprowadziły władze miasta Santa Barbara. Restauracje mają zakaz dodawania plastikowych słomek do napojów, sklepy sprzedawania ich, a klienci używania. Po pierwszym „przestępstwie” kryminalista dostaje ostrzeżenie. Za kolejne grozi kara 1000 dolarów grzywny i do 6 miesięcy więzienia. Wszystko liczone od każdej nielegalnie użytej, czy wprowadzonej do obrotu słomki.

REKLAMA

Władze Santa Barbara jakoś zrozumiały, że są głupie, więc na wszelki wypadek oświadczyły, że na razie karać nie będą. Niejaka Nina Johnson z tamtejszego ratusza w rozmowie ze stacją telewizyjną Fox News oznajmiła, że karanie więzieniem może być nawet „zlikwidowane”. Tak więc władze miasta wprowadziły prawo, którego nie zamierzają egzekwować. Ale za to są w awangardzie ekologicznego postępu.

Zakazy zaczynają jednak obowiązywać w kolejnych hrabstwach i miastach, przeciwko czemu Kalifornijczycy zdają się masowo protestować, przynajmniej w mediach społecznościowych. Powód jest zasadniczo jeden. Rządząca Kalifornią i jej miastami lewica doprowadziła ten najbogatszy stan USA i jego miasta na skraj katastrofy społecznej i finansowej. Władze nie radzą sobie z tysiącami bezdomnych koczujących na ulicach. Ulice San Francisco dosłownie toną w ludzkich odchodach. Parki, dworce, stacje metra pełne są narkomanów pakujących sobie w żyły. Po chodnikach i jezdniach walają się dziesiątki tysięcy używanych strzykawek. Tymczasem lewica umyśliła sobie, że największym problemem, wymagającym pilnego rozwiązania są właśnie plastikowe rurki do zasysania napojów.

Lewacy zrujnowali już życie zwykłych Kalifornijczyków. Z jednej strony stan jest najbogatszy w USA i jest siedzibą firm gigantów jak Facebook, Google etc z branży IT, jak i przemysłu rozrywkowego – stacji telewizyjnych, czy producentów filmowych. Z drugiej strony ma obok najbiedniejszego stanu – Missisipi, najwyższy poziom ubóstwa. W żadnym stanie tak wielki odsetek populacji nie żyje poniżej progu nędzy. Ma też najniższy poziom edukacji publicznej i najgorszy stan infrastruktury.

Klasa średnia masowo przenosi się do innych stanów uciekając m.in przed najwyższymi cenami paliw, czy energii. Lewacy w ekologicznym szale obłożyli je tak wysokimi podatkami, że okazuje się, iż przewóz ładunków z Kalifornii np. do Arizony jest dwa razy droższy niż w drugą stronę. W Kalifornii enklawy niezmierzonego bogactwa sąsiadują więc z gigantycznymi obszarami nędzy jak z krajów III Świata

Walka ze słomkami to kolejny przykład na ideologiczne szaleństwo władz Kalifornii, w której od dziesiątków lat dzięki sprowadzaniu imigrantów, władze sprawują Demokraci, którzy teraz coraz bardziej przypominają skrajną lewicę, niż partię głównego nurtu.
Niedawno w Kalifornii zniesiono kary za celowe narażenie kogoś na zakażenie wirusem HIV. Przeniesienie więc na kogoś drogą płciową śmiertelnej choroby jest dozwolone a pociąganie z plastikowej słomki już nie.

Wiele wskazuje na to, że Demokraci mogą słono zapłacić za swe szaleńcze pomysły i w listopadowych wyborach stracić mnóstwo głosów.

REKLAMA