Miały być dumą hiszpańskiej marynarki. Są kompromitacją. Historia budowy hiszpańskich okrętów podwodnych to przestroga dla polskiego MON [WIDEO]

scorpene_marynarka_okręt-podwodny
Źródło: Wikipedia
REKLAMA

4 hiszpańskie okręty podwodne, które miały pełnić służbę od 2015 roku, wypłyną w morze najwcześniej za 4 lata i będą kosztować 2 razy więcej niż zakładano. Ich historia może być przestrogą dla MON.

Ministerstwo Obrony Narodowej szykuje wielką modernizację polskiej marynarki i przygotowuje się do przetargu m.in na okręty podwodne. Zainteresowane nim są m.in szwedzki Saab, niemiecki TKMS i francuska Naval Group, który oferuje jednostki typu Scorpène.

REKLAMA

Jak się okazuje Niemcy nie są w stanie poradzić sobie nawet z realizacją projektu nawet dla własnej marynarki. Katastrofa argentyńskiego okrętu ARA San Juan, który zatonął w listopadzie 2017 roku, a który zbudowały niemieckie stocznie podważyła wizerunek TKMS. Teraz okazuje się, że nauczki dostarczają Hiszpanie.

Na początku wieku podpisali oni umowę z Francuzami na budowę 4 okrętów typu Scorpene. W morze miały wypłynąć w 2015 roku i kosztować 1,75 miliarda euro. Tymczasem Hiszpanie wymyślili, że sami poradzą sobie z ich budową i zerwali umowę z Naval Group. Statki mieli zbudować sami w swojej państwowej stoczni Navantia.

Już wiadomo, że pomysł zakończył się kompromitacją. Okazało się, że wszystkie statki były za ciężkie i nie były w stanie się wynurzyć. Zatrudniono więc amerykańską firmę Electric Boat, która zaproponowała wydłużenie statków – najlepiej o 10 metrów.

Przystąpiono więc do przerabiana wszystkich jednostek. Ostatecznie dużym kosztem powiększono je o 3 metry. Okręty mogły się wynurzyć, ale za to nie mieściły się w bazie Hiszpańskiej Marynarki Wojennej w Kartagenie. Trzeba więc było przebudować port.

To jeszcze nie koniec „przygód”. Zgodnie z umową z Francuzami okręty S-80 Plus miały być wyposażone w napęd AIP, którego działanie nie jest uzależnione od dostępu do powietrza atmosferycznego z zewnątrz okrętu. To miało pozwolić Scorpenom przebywać pod wodą nieprzerwanie nawet przez dwa tygodnie – rzecz jeszcze niedawno możliwa tylko dla okrętów podwodnych z napędem jądrowym.

Hiszpanie samodzielnie jednak sobie nie są w stanie z tym napędem poradzić. W pierwszych dwóch okrętach instalowany jest więc napęd klasyczny elektryczno-dieslowski. Dopiero na trzecim będzie podjęta próba zamontowania napędu AIP. Miał on być kluczowy dla całego projektu i zapewnić okrętom dużą przewagę nad „klasycznymi” jednostkami. Hiszpańskie media spekulują, że i ta faza projektu zakończy się wielką porażką.

Tak, czy owak po zerwaniu umowy z Francuzami efekt jest taki:  okręty zamiast wypłynąć w morze w 2015 roku najwcześniej wejdą do służby w roku 2022. Zamiast kosztować 1,75 miliarda euro, hiszpański podatnik zapłaci 3,9. Okręty miały być wyposażone w kluczowy dla projektu napęd AIP. Zainstalowany on zostanie na co najwyżej 2 statkach.

https://youtu.be/iwCPh_HWtHI

REKLAMA