Koniec straży miejskiej we Wrocławiu? „Wolność” zebrała podpisy

robert grzechnik wolność wrocław straż miejska
foto: Twitter/Robert Grzechnik
REKLAMA

Zdaniem Roberta Grzechnika z wrocławskiego oddziału partii Wolność, straż miejska nie tylko jest kosztowna w utrzymaniu, ale również nie spełnia swojego zadania. Grzechnik zainicjował już zbiórkę podpisów pod projektem uchwały likwidującej formację.

Prezes wrocławskiego oddziału partii Wolność przekonuje, że wymagana liczba podpisów została już zebrana a w przyszłym miesiącu projekt trafi do rady miejskiej. Polityk nie ukrywa, że straż miejska jest jego zdaniem zbędnym wydatkiem dla podatników, którzy czerpią z istnienia formacji znikome, jeśli nie żadne korzyści.

REKLAMA

Czytaj także: Uwolnili lwy! Polacy rozbili pudła, którymi Ukraińcy chcieli ukryć pomniki z polskimi elementami na Cmentarzu Orląt Lwowskich

Zebraliśmy odpowiednią liczbę podpisów. W przyszłym miesiącu złożymy projekt uchwały w tej sprawie i chcemy, żeby radni zajęli się nim jak najszybciej. Utrzymanie jednego strażnika miejskiego kosztuje nas średnio 5100 zł miesięcznie, ta kwota jest nieadekwatna do świadczonych usług i najwyższy czas, aby straż miejska przeszła do historii Wrocławia– przekonuje Grzechnik.

Ze strażą miejską na Dolnym Śląsku pożegnały się już Oleśnica i Lubin. To z pewnością nie jest dobry czas dla strażników miejskich. Brakuje chętnych do pracy, a tej zdaje się coraz więcej. Ilość zgłoszeń w 2017 roku wyniosła średnio 340 dziennie.

Podstawowym powodem odejść z pracy w naszej jednostce jest zbyt niskie wynagrodzenie, nieadekwatne do wysokich wymagań, wynikających z konieczności przyswojenia dużego zakresu wiedzy specjalistycznej oraz posiadania sprawności fizycznej, a także trudnych warunków pracy. Praca zmianowa, w porze nocnej, w wydłużonej do 12 godzin normie dobowej, w niedziele i święta. Narażenie na zagrożenia związane z podejmowaniem interwencji wobec osób agresywnych i wykonywana służba w różnych niesprzyjających często warunkach atmosferycznych – czytamy w sprawozdaniu z działalności straży miejskiej.

Pod koniec ubiegłego roku brakowało aż 70 strażników, pomimo przeprowadzenia czterech naborów. W latach 2016-2017 zatrudniono w sumie 22 osoby. W tym samym czasie odeszło 75 osób, z czego 67 osób to strażnicy. W latach 2016–2017 odeszło ze służby 20,9 proc. wszystkich strażników. Do rekrutacji w 2017 r. na stanowiska strażnicze przystąpiło jedynie 39 osób, po przeprowadzeniu postępowania kwalifikacyjnego, ostatecznie zostało zatrudnionych tylko 14 osób.

Z propozycją rozwiązania straży miejskiej we Wrocławiu wystąpiła dwa lata temu Katarzyna Obara-Kowalska, która kandyduje obecnie na prezydenta Wrocławia.

Moje zdanie w tej kwestii się nie zmieniło. By straż miejska była skuteczna, powinna mieć takie same uprawnienia jak policja. Utrzymanie strażników kosztuje miliony, a mieszkańcy i tak nie są zadowoleni z działalności straży. Narzekają, że nie ma strażników tam, gdzie powinni być, a jeżeli już zgłaszają sprawę do straży, to słyszą, że ta nie może w tej chwili przyjechać lub że nie ma takich uprawnień. W takim systemie funkcjonowanie straży nie jest efektywne. Należy dokonać głębokich zmian albo zlikwidować straż – mówi Katarzyna Obara-Kowalska. Wtóruje jej  inny kandydat na prezydenta Wrocławia, Jerzy Michalak.

Odmiennego zdania jest Jacek Sutryk. On także ubiega się o fotel prezydenta miasta. Dyrektor departamentu spraw społecznych we wrocławskim magistracie uważa, że likwidacja straży miejskiej byłaby poważnym błędem i zapewnia, że jej istnienie jest gwarantem bezpieczeństwa na ulicach.

Chcąc, żeby w mieście było bezpiecznie, nie możemy likwidować straży miejskiej, która co roku podejmuje dziesiątki tysięcy interwencji. Takie działanie byłoby nieodpowiedzialne. Na pewno z roku na rok musimy poprawiać sprawność wrocławskiej straży i dbać, żeby działała jeszcze lepiej – mówi Sutryk.

Czytaj także: Po zmroku policja jest bezradna. Stolica Holandii zamienia się wtedy w miejską dżunglę – twierdzi rzecznik praw z Amsterdamu

REKLAMA