My im gasimy pożary, a oni bredzą o imigrantach: „Gdyby ich ściągnąć do lasów, to do klęski by nie doszło”. Szwedzcy lewacy w psychicznym natarciu

Pożary i polska Straż Pożarna w Szwecji. / fot. Twitter
Pożary i polska Straż Pożarna w Szwecji. / fot. Twitter
REKLAMA

Dla szwedzkich lewaków pożary lasów są dowodem na to, że należy sprowadzić więcej imigrantów. Dzięki nim dałoby się uniknąć pożogi.

W szwedzkich mediach pojawia się coraz więcej nawoływań, by imigrantami zaludnić północne, leśne obszary kraju. Asumpt do tych pomysłów dały wypowiedzi byłego szwedzkiego premiera Fredrika Reinfeldta, który to przypomniał jak latał nad krajem i zobaczył, że jest „mnóstwo wolnej przestrzeni do zasiedlania, a lasów tyle, że nie można sobie z nimi poradzić”.

REKLAMA

Z nową teorią wystąpił więc ostatnio nauczyciel akademicki i publicysta magazynu „Paragraf” Andreas Magnusson. Wymyślił on, że jeśli osiedlić imigrantów w lasach, to trzeba będzie im w nich pobudować drogi. Te zaś staną się naturalną przeszkodą w w rozprzestrzenianiu się pożarów. Ponadto same pożary byłyby wcześniej zauważane.

„By to się stało musimy tam osiedlić ludzi z innych krajów” – pisze lewacki mysliciel.

Dlatego musimy przyznawać więcej azylów i sprowadzić imigrantów do pracy. To ważne abyśmy odpwiednio zainwestowali w te wiejskie tereny, pracowali nad integrowaniem się nowych obywateli. Wtedy Szwecja zacznie się rozwijać a tak intensywne pożary staną się rzadkością”.

Jak na razie imigranci nie chcą osiedlać się na wsiach, a już zwłaszcza na północy. Lewak nie wyjaśnia jednak tego jak chce skłonić imigrantów do tego, by zamieszkali w lasach.

REKLAMA