Komuniści atakują Amerykanów dźwiękiem. Kiedyś na Kubie a teraz w Chinach

Broń dźwiękowa może być niezwykle skuteczna. A najlepsze jest to, że także niesłyszalna. Fot. stateofglobe.com
Broń dźwiękowa może być niezwykle skuteczna. A najlepsze jest to, że także niesłyszalna. Fot. stateofglobe.com
REKLAMA

W ciągu ostatnich dwóch lat 25 amerykańskich dyplomatów wraz z rodzinami padło ofiarą „naddźwiękowych ataków akustycznych” na Kubie. Podobne wydarzenia miały również miejsce w konsulacie amerykańskim w Kantonie, w Chinach. Istnieje więc obawa, że problem się rozprzestrzenia.

Już dwa lata temu pracownicy Departamentu Stanu oddelegowani na placówkę w Hawanie skarżyli się na zawroty i bóle głowy, mdłości, brak snu, uszkodzenie słuchu i pogorszenie innych zdolności poznawczych. Zanim poczuli się chorzy, większość dyplomatów miała narzekać na przeszywający dźwięk wydobywający się z jednego konkretnego miejsca. Ataki akustyczne miały mieć miejsce zarówno w domach dyplomatów, jak i dwóch hotelach (m.in. Capri), w których wtedy przebywali. Badający ich lekarze z Uniwersytetu Pensylwanii nie mogli wyjaśnić przyczyn stanów chorobowych, ale odrzucili teorię, że odpowiada za nie zatrucie, wirus lub zbiorowa histeria. Do zajęcia się tymi tajemniczymi przypadkami medycznymi został wyznaczony doktor Michael Hoffer z Uniwersytetu w Miami, który kierował grupą lekarzy badających ofiary.

REKLAMA

Od dwóch lat dyplomaci cierpią

Sprawa wcale nie jest taka nowa. 24 przypadki odnotowano pomiędzy listopadem 2016 a sierpniem 2017 roku, czyli problemy zaczęły się za czasów administracji Obamy. Według lekarzy, tego typu symptomy mogły sugerować wstrząśnienie mózgu. Przyczyna występowania tych problemów zdrowotnych nie została jednak wyjaśniona pomimo zaangażowania Departamentu Stanu, FBI i innych agencji.

Czytaj także: Biznes po niemiecku. Były szef Volkswagena podejrzany o oszustwa podatkowe. Ten od przekrętów ekologicznych

W kilka tygodni po objęciu sterów Departamentu Stanu Mike Pompeo stworzył do zbadania problemu specjalną grupę. Czołowy amerykański dyplomata wyjaśnił, że podobnie do swoich kolegów pracujących na Kubie, pracownicy ambasady w chińskim Kantonie również zostali odesłali do USA w celu przeprowadzenia testów i przejścia odpowiednich badań. Pompeo potwierdził, że z medycznego punktu widzenia jeden przypadek wskazuje na takie same objawy, które odnotowano u dyplomatów przebywających na Kubie. Sprawa bezpośredniej odpowiedzialności władz komunistycznej Kuby za stany chorobowe obywateli USA zaczyna się więc trochę komplikować.

Sprawa jak z „Archiwum X”

Hawana zdecydowanie odrzuca wszelkie oskarżenia i określa je mianem science fiction. Według przedstawicieli władzy „republiki socjalistycznej”, którzy oficjalnie kooperują ze stroną amerykańską, za ataki dźwiękowe mają odpowiadać świerszcze lub cykady. Wikipedia informuje mnie, że siła brzmienia „chóru” grupy samców tych owadów odgrywających swoją „pieśń zalotną” często przekracza 100 decybeli. To mniej więcej tyle, ile wynosi natężenie dźwięku motocyklu bez tłumika. Sprawa przypomina trochę jeden z odcinków „Archiwum X” – filmu przedstawiającego agentów FBI zajmujących się rozwiązywaniem spraw z elementami paranormalnymi. Agentka Dana Scully byłaby pewnie po stronie cykad, a agent Fox Mulder szukałby bardziej nadprzyrodzonych wyjaśnień. Na razie sprawa jest dość tajemnicza i ciągle niewyjaśniona.

REKLAMA