Efekty państwa opiekuńczego w praktyce. Fiskus inwigiluje podatników przez dzieci

Dzieci ze szkoły w Solecznikach. Foto: twitter
Dzieci ze szkoły w Solecznikach. Foto: twitter
REKLAMA

Urzędnicy przeprowadzają wnikliwe śledztwa, żeby ustalić, który rodzic ma prawo do podatkowej ulgi – pisze w środę „Rzeczpospolita”.

Urzędnicy sprawdzają, który rodzic może skorzystać z podatkowego odliczenia. Fiskus „wkracza do akcji”, jeśli rozwiedzeni rodzice nie mogą się dogadać w sprawie podziału ulgi. Minister finansów, w odpowiedzi na pytanie rzecznika praw dziecka, zapewnił, że weryfikowane są wszystkie rozliczenia, w których wykazano ulgę na dziecko przez rozwiedzionych rodziców – informuje gazeta.

REKLAMA

Minister tłumaczył, że urzędnicy przede wszystkim wzywają rodziców do opisania w jakim stopniu są zaangażowani w proces wychowawczy. Muszą wskazać, jak często kontaktują się z dzieckiem, co robią, aby zapewnić mu potrzeby bytowe, edukacyjne, zdrowotne, jak zabiegają o jego rozwój fizyczny, emocjonalny i intelektualny.

Powinni też przedstawić stosowne dokumenty, np. orzeczenie o rozwodzie oraz wyrok sądu rodzinnego określający alimenty i prawa rodzicielskie – informuje „Rz”.

Urzędnicy gromadzą również informacje na ten temat z innych źródeł, np. pytają pracodawców, czy dzieci biorą udział w organizowanych dla nich imprezach okolicznościowych lub wyjazdach kolonijnych i występują do szkoły o informację, czy rodzic uczestniczy w zebraniach albo szkolnych uroczystościach. Przesłuchują również rodzinę, sąsiadów, a czasami nawet same dzieci.

W marcu „Rzeczpospolita” zapytała Ministerstwo Finansów – powołując się na pytania od czytelników, którzy skarżyli się na niejednolitą praktykę urzędników – czy ulga powinna być dzielona po połowie czy proporcjonalnie do czasu opieki. Ministerstwo odpowiedziało, że jeśli rodzice nie mogą dojść do porozumienia w kwestii podziału, odliczenia dokonują w wysokości połowy kwoty ulgi.

Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA w rozmowie z Rzeczpospolitą mówił, że „teraz ministerstwo zapewnia, że urzędnicy jednak sprawdzają kto i jak często zajmuje się dzieckiem”. Jego zdaniem ta sprawa pokazuje, ile problemów sprawiają przepisy, które, jako adresowane do zwykłych podatników, powinny być maksymalnie proste.(PAP)

REKLAMA