
Sytuacja ZUS jest dramatyczna, w instytucji brakuje pieniędzy i niedługo skończy się tym, że dzisiejsi pracownicy nie otrzymają obiecanych emerytur albo otrzymają kwoty ledwie pozwalające na przetrwanie. Sam zakład może jednak upaść szybciej niż się spodziewano.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych, zwany też Zakładem Utylizacji Szmalu, miał pobierać od pracujących Polaków pieniądze, przeznaczać je na emerytury i działać tak z pokolenia na pokolenie. Taka piramida finansowa mogła działać jedynie w warunkach wyżu demograficznego.
Ostatnio sytuacja ZUS-u nie wygląda najlepiej, delikatnie mówiąc, a teraz na jaw wyszło, że zakład jest okradany przez własnych pracowników – i to na grubą kasę! Miliony złotych zdobyły, dzięki oszustwom, rodziny kilku naczelniczek z legnickiego ZUS-u.
Mechanizm działania był prosty: członkowie rodzin zakładali działalność gospodarczą, płacili wysokie składki i występowali o zasiłek chorobowy, który oczywiście udawało się uzyskać i to w niemałej wysokości. Proceder ten trwał od 2011 roku.
W ciągu 7 lat rodziny kilku naczelniczek wzbogaciły się o miliony złotych, zasiłek chorobowy przy wpłacaniu wysokiej składki przez krótki czas, mógł zostać wyliczony nawet na kilka tysięcy złotych. Teraz parę osób może mieć poważne problemy, bo sprawie przyjrzy się prokuratura.
Oczywiście w ciągu tych kilku lat sprawy wypłacania zasiłków były kontrolowane przez organy wewnętrzne ZUS, to jednak nic nie dało, bo w sprawę zaangażowanych było więcej osób. To był rodzinny interes. Pracownicy ZUS wiedzieli, jak można szybko wyprowadzić pieniądze z Zakładu, i postanowili z tego skorzystać – mówi informator „Gazety Wyborczej”.
„W proceder byli zamieszani mężowie, żony, bracia, teściowie i matki pracownic ZUS (…) W proceder były zamieszane m.in. dwie naczelniczki oraz pracownicy wydziału ubezpieczeń i składek oraz wydziału zasiłków i centrum wsparcia informatycznego” – czytamy na innpoland.pl.