
Jeden z teatrów w Los Angeles we wrześniu wystawi własną wersję „Dzienników Anny Frank”. Zamiast jednak młodej Żydówki ukrywającej się w Amsterdamie przed nazistami, zobaczymy młodą Latynoskę, którą ścigają amerykańskie służby imigracyjne.
Jak zapowiada reżyser spektaklu Stan Zimmerman jego przedstawienie będzie adaptacją sztuki „Dzienniki Anny Frank” napisanej przez Frances Goodrich i Albert Hacketta, opartej na prawdziwych zapiskach 13-letniej Żydówki Anny Frank, która z rodziną ukrywała się w Amsterdamie przed nazistami. Wydani przez Holendra zostali wywiezieni do obozów śmierci. Sama Anna zmarła na tyfus w Bergen Belsen.
Teraz jej historia ma posłużyć do promowania nielegalnej imigracji. Zamiast Anny Żydówki będzie nastoletnia Latynoska, której schronienia wraz matką i siostrą udzieliła stara kobieta żydowskiego pochodzenia. Matka i 2 córki ukrywają się jednak nie przed gestapo, ale przed amerykańską agencją ICE – Immigration, Customs, and Enforcement (Agencja ds Imigrantów i Ceł).
Taka historia przydarzyła się w Kalifornii w marcu, kiedy starsza kobieta przyjęła pod dach trzy nielegalne imigrantki – matkę z córkami, po tym jak jak agenci ICE deportowali męża i ojca do Meksyku.
CNN poświecił historii reportaż porównując los nielegalnych imigrantek do losu Żydów w czasach Holocaustu.
Teraz kalifornijski reżyser idzie jeszcze dalej. Zrównuje agentów ICE z nazistami z gestapo, a Zagładę narodu z deportowaniem nielegalnych imigrantów.
Szybko przekonamy się, czy wszystkich obowiązują jednakowe standardy i czy żydowskie organizacje w Ameryce zaprotestują przeciwko podłemu wykorzystywaniu Holocaustu do promowania pro imigracyjnej polityki.