HIT! Jacek Wilk z Wolności po raz pierwszy w „Woronicza 17”. Debiut i od razu masakra. Socjaliści słuchali, ale pojąć nie mogli

Wilk Woronicza 17 TVP Info
Program Woronicza 17 z dnia 12.08.2018 roku. / fot. Prt Sc TVP Info
REKLAMA

Stało się! Czyżby to koniec bana na polityków Wolności w prime-time? Poseł Jacek Wilk pojawił się w programie „Woronicza 17” prowadzonym przez Michała Rachonia, gdzie dyskutowano m.in. o obchodach 1 września w Gdańsku, marszu Powstania Warszawskiego i lustracji i sytuacji wokół Sądu Najwyższego. Polityk Wolności zmasakrował, jak za najlepszych czasów partii Janusza Korwin-Mikkego.

Pierwszym tematem była kwestia tego, czy w czasie obchodów wybuchu II Wojny Światowej na Westerplatte, powinna być obecna asysta wojskowa. Chodzi oczywiście o robienie polityki na historii, przed wyborami samorządowymi, przez obecnego Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i polityków Prawa i Sprawiedliwości.

REKLAMA

Ja nie słyszałem, żeby ktokolwiek zapytał wojska, czy chce uczestniczyć w obchodach i w jakiej formie. Takie pytanie należałoby przynajmniej zadać – zaczął swoją wypowiedź Jacek Wilk. Prowadzący program dopytywał, kto powinien na to odpowiedzieć, a inni goście zaczęli coś bełkotać o głosowaniu i głupawo się zaśmiewać. Dowódca garnizonu pomorskiego powinien się przynajmniej wypowiedzieć – dodał Wilk.

Ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem obchodzenia klęsk narodowych. 1 września to symbol klęski państwa sanacyjnego, które zbankrutowało. Polska ma wiele wspaniałych zwycięstw, dlaczego nie obchodzimy np. rocznicy wejścia na Kreml czy Hołdu Rosyjskiego (…) Jeżeli chcemy budować ducha narodowego to musimy mieć święta zwycięskie – mówił poseł partii Wolność.

W drugiej części programu dyskutowano o Marszu Powstania Warszawskiego, który został rozwiązany przez urzędniczkę Ewę Gawor. Oczywiście powody tej decyzji były absurdalne, a w niedzielę pojawiły się informacje o komunistycznej przeszłości p. Gawor. Jeżeli zabronimy jakiejkolwiek manifestacji to robimy pierwszy krok do ograniczania wolności słowa. Ten kto rozwiązał ten marsz zrobił mu reklamę – mówił Wilk.

Oczywiście Michał Rachoń przeniósł dyskusję na temat obecności osób z komunistyczną przeszłością w życiu publicznym. Poseł partii Wolność mówił o kwestiach lustracyjnych: nie chodziło o to, żeby kogoś ukarać, tylko żeby ujawnić sam fakt. Był różny stopień winy, niektórzy popełnili przestępstwa, inni nie. Jeżeli ktoś jest dobrym fachowcem, to nie widzę powodu, żeby dalej nie sprawował tej funkcji. W lustracji chodziło o to, żeby nie można było szantażować.

Poseł Jacek Wilk zaproponował rozwiązanie, z którym jednak nie wszyscy się zgodzili. Zgódźmy się ponad podziałami, że zrobimy pełną lustrację od góry do dołu, ale bez konsekwencji za przeszłość. Poseł Andruszkiewicz proponował, żeby tych wszystkich ludzi odsunąć, ja się z tym nie zgadzam – mówił Wilk. W odpowiedzi poseł Lichockiej z PiS mówił: Jestem przeciwnikiem odpowiedzialności zbiorowej.

Kolejnym tematem było postanowienie Sądu Najwyższego dotyczące zawieszenia przepisów ustawy dotyczących jego samego. To postanowienie nie zawiesza ustawy w całości, tylko zawiesza konkretne przepisy, tylko w stosunku do uczestników jednego postępowania, czyli dwóch osób. Prezydent powinien się wstrzymać z dalszymi działaniami w stosunku do innych sędziów, których może dotyczyć ten problem – powiedział Wilk.

Poseł dodał, że Prezydent Duda powinien wstrzymać się do czasu wydania orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To mocno zdziwiło Michała Rachonia, który stwierdził, że partia Wolność chce, aby to Europa decydowała o sytuacji w Polsce. Poseł Wilk odpowiedział krótko i na temat: Obowiązują nas traktaty, szczególnie Traktat Lizboński, który podpisał Lech Kaczyński. Najchętniej wypowiedziałbym ten traktat, ale póki nas obowiązuje, to trzeba go przestrzegać.

Właściwie na każdy z dyskutowanych w studio tematów poseł Jacek Wilk prezentował odmienne zdanie od reszty gości, którzy kłócili się o to samo, co zwykle. Oczywiście, kiedy polityk Wolności zabierał głos inni marszczyli czoło ze zdziwienia albo z niedowierzaniem dopytywało. Nie dziwmy się jednak za bardzo, dla większości z nich mogło być to pierwsze spotkanie ze zdrowym rozsądkiem.

REKLAMA