Czarne chmury nad przywódcą brytyjskiej lewicy. Do oskarżeń o antysemityzm dochodzą nowe, o wspieranie terrorystów

Jeremy Corbyn EPA/PAP: NIGEL RODDIS
Jeremy Corbyn EPA/PAP: NIGEL RODDIS
REKLAMA

Brytyjski minister spraw wewnętrznych Sajid Javid ocenił, że lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn powinien ustąpić ze stanowiska po tym, jak media opisały jego wizytę na grobach palestyńskich terrorystów z organizacji Czarny Wrzesień.

W sobotę „Daily Mail” opublikował zrobione w roku 2014 zdjęcia, przedstawiające Corbyna na cmentarzu w Tunezji. Gazeta napisała, że podczas swojej wizyty polityk złożył wieniec przed pomnikiem, poświęconym trzem terrorystom odpowiedzialnych za atak na wioskę olimpijską podczas igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 roku. W zamachu zginęło 11 izraelskich sportowców.

REKLAMA

Partia Pracy odpowiedziała na zarzuty tłumacząc, że Corbyn jedynie oddał hołd ofiarom izraelskiego nalotu na siedzibę Organizacji Wyzwolenia Palestyny w Tunisie, a nie terrorystom. „Daily Mail” argumentował jednak, że wizyta ich reportera na cmentarzu potwierdziła, że oba pomniki znajdują się kilkanaście metrów od siebie, a zdjęcia przedstawiające lidera opozycji z wieńcem zostały wykonane przed tym poświęconym palestyńskim zamachowcom.

Javid napisał w serwisie społecznościowym Twitter, że „gdyby to dotyczyło lidera jakiejkolwiek innej dużej partii politycznej, to on lub ona straciliby już swoje stanowisko”.

W podobnym tonie wypowiedział się szef organizacji reprezentującej brytyjską społeczność żydowską (Jewish Leadership Council) Jonathan Goldstein, który oświadczył „Jewish News”, że Corbyn „nie jest godny bycia posłem, a tym bardziej liderem” ogólnokrajowego ugrupowania.

W poniedziałek „Daily Mail” opublikował także słowa potępienia dla Corbyna, wypowiedziane przez dwie wdowy po sportowcach zamordowanych w Monachium, które ostrzegły polityka, że „będzie oceniany przez pryzmat towarzystwa, z jakim się zadaje”.

Uhonorowanie tych terrorystów przez Corbyna jest absolutnym aktem podłości, okrucieństwa i głupoty” – dodały.

Od miesięcy Corbyn i jego najbliżsi współpracownicy zmagają się z zarzutami antysemityzmu, m.in. ze względu na jawne sympatie propalestyńskie i krytykę działań Izraela, a także niewystarczająco ostre procedury dyscyplinarne wobec członków, którzy wyrażają antysemickie poglądy.

Najnowsza sprawa dotyczyła zawężenia przez krajowy komitet wykonawczy (NEC) Partii Pracy definicji antysemityzmu, ustalonej przez Międzynarodowy Sojusz na rzecz Pamięci o Holokauście (IHRA). Doszło do tego w wyniku wewnętrznej dyskusji partyjnej, w trakcie której uznano, że definicja jest zbyt szeroka i ograniczyłaby możliwość krytykowania Izraela.

REKLAMA