Jeden z „flagowych” dziennikarzy opozycji niedawno został skazany za potrącenie kobiety samochodem. Najsztub dostał skandalicznie niski wyrok w postaci grzywny i nawiązki mimo, że prowadził bez ważnego prawa jazdy, samochód nie miał ważnych badań technicznych i nie był ubezpieczony.
Po tym wyroku reporterka chciała przeprowdzić wywiad z Najsztubem, a on w sposób najzwyklejszy wsiadł za kierownicę samochodu i odjechał.
Czytaj też: Przerwano ratunkową akcję przy plaży w Darłówku. Nie odnaleziono 2 dzieci
Jeden internauta pyta: „Nie miał prawa jazdy od 2009 r., a po wypadku mu je oddali?”
Reporterka podchodzi do Najsztuba, by zadać mu pytanie, a ten wsiada za kierownicę samochodu i odjeżdża. Czyli co? Nie miał prawa jazdy od 2009r, a po wypadku mu je oddali?
— polo cocto (@polococto) 14 sierpnia 2018
Przypadek Najsztuba to wypisz wymaluj pokaz mentalności ludzi należących do tzw. elity. Oni uważają, że prawo ich nie dotyczy, że sa „nadzwyczajną kastą”.
Koledzy z sądowej kasty zdaje się, że podzielają to mniemanie, serwując im skandalicznie niskie wyroki. Przypadek Najsztuba nie jest wyjątkiem, ale regułą. Nic też dziwnego, że celebtyci czuja się bezkarni i permanentnie lekceważa prawo.
Żródło: wPolityce.pl