Piraci z Karaibów powrócili! Są równie okrutni jak ci z XVII wieku. Wszystko przez upadek socjalistycznej Wenezueli

REKLAMA

Socjalistyczna Wenezuela to już realnie państwo w stanie rozkładu. U jej wybrzeży szerzy się piractwo tak brutalne i okrutne niczym piraci z Karaibów z XVII wieku. Policja i politycy obawiają się, że będziemy mieć powtórkę z porwania statków w stylu Afryki Wschodniej.

Jachty są atakowane, porywa się i przetrzymuje zakładników dla okupu, załogi rybackie są szlachtowane maczetami. To wszytko dzieje się nie w hollywoodzkim filmie, ale u wybrzeży Wenezueli i na Morzu Karaibskim.

REKLAMA

Jak podaje Daily Mail bandyci z dotkniętej kryzysem Wenezueli przemycają narkotyki, broń wojskową, kobiety, a nawet egzotyczne zwierzęta przez tropikalne morza.

Według Jeremy’ego McDermott’a z Insight Crime, który bada przestępczość zorganizowaną w regionie, sytuacja pogrążyła się w „kryminalnym chaosie”.

Piractwo „godne XVII wieku” wybuchło na Morzu Karaibskim i wzbudza to obawy, że fala przestępstw doprowadzi do porwania statków, tak jak robiono to do tej pory w Afryce Wschodniej.

Piractwo u wybrzeży Afryki Wschodniej było niegdyś poważnym zagrożeniem dla globalnego przemysłu żeglugowego, ale zmniejszyło się w ostatnich latach po międzynarodowym staraniach o patrolowanie regionu i interwencjach zbrojnych wielu krajów, choćby USA.

Eksperci wskazują, że powodem odrodzenia piratów z Karaibów jest tragiczna sytuacja gospodarcza w Wenezueli, pod rządami socjalistycznego prezydenta Nicolasa Maduro, który doprowadził do załamania rynku, ogromnej inflacji i braków żywności i leków.

W maju Reuters podał, że grupa Oceans Beyond Piracy (OBP) odnotowała 71 przestępczych incydentów w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach w 2017 r. – to wzrost o 163 procent w stosunku do 2016 r.

OBP twierdzi, że większość ataków miała miejsce na wodach terytorialnych, przy czym około 59 procent wypadków dotyczyło rabunku na jachcie.

Pod koniec kwietnia piracki atak na wybrzeżu Surinamu spowodował, że co najmniej tuzin rybaków z sąsiedniej Gujany zaginęło, a w morzu odnaleziono tylko 3 ciała. Prezydenta Gujany Davida Grangera określił tą zbrodnię jako „masakrę”.

Rozmawiając z reporterami Washington Post wenezuelski urzędnik portowy powiedział, że statki coraz częściej dokują dalej od wybrzeża i wyłączają światła i silniki, aby uniknąć wykrycia w nocy i ewentualnego ataku.

Trinidad uruchomił patrole straży przybrzeżnej w wodach, które oddzielają wyspę od Wenezueli.

Opozycyjny polityk Roodal Moonilal ze Zjednoczonej Kongresowej Partii Narodowej powiedział Washington Post: „To przypomina mi, sytuację jak u wybrzeży wschodniej Afryki. To, co widzimy – piractwo, przemyt, przemoc – to wynik politycznego i gospodarczego załamania Wenezueli. „

Przemoc nie ogranicza się do wenezuelskiego wybrzeża, a doniesienia o piractwie odnotowano wokół rajskiej wyspy St. Lucia, a także Hondurasu, Nikaragui i Haiti.

Jednak wraz z pogarszającymi się warunkami w Wenezueli, kraj stał się szczególnie podatnym gruntem dla piractwa.

Nczas.com/ Daily Mail

REKLAMA