Szwedzkie państwo musi upaść. Reakcja władz na masowe palenie samochodów mówi sama za siebie [VIDEO]

Podpalenia w Szwecji. / fot. Twitter
REKLAMA

Szwedzcy oficjele zabierają głos po tym jak w rożnych miejscach po serii podpaleń spłonęło blisko 150 samochodów. Rzecznik policji radzi, by obywatele nocami pilnowali swych samochodów, a premier mówi, że jest wściekły. Policja zna podejrzanych, ale nikogo nie aresztuje, tylko rozmawia z ich rodzicami.

Do podpaleń doszło w kilku miejscach na południowym zachodzie Szwecji – w drugim co do wielkości szwedzkim mieście Geteborgu, ponadto w Malmoe, Trollhättan, Falkenberg i Lysekil. Zamaskowane bandy systematycznie podpalały samochody w dzielnicach zamieszkałych głównie przez imigrantów i w tak zwanych non go zonach – miejscach, gdzie praktycznie szwedzkie państwo już nie istnieje. W sumie spłonęło blisko 150 samochodów.

REKLAMA

W sprawie postanowili wypowiedzieć się szwedzcy oficjele. I tak rzecznik prasowa policji Ulla Brehm poradziła mieszkańcom, by w nocy wychodzili na parkingi i pilnowali swych samochodów. Mogą też zabrać swoje dzieci i wyjść, by trochę sobie poprotestować.

Policjantka unikała odpowiedzi na pytania co się tak naprawdę wydarzyło i w rozmowie ze stacją SVT Nyheter mówiła, że takie rzeczy zwykle dzieją się pod koniec wakacji. Tyle, że teraz to było na większą skalę i bardziej zorganizowane.

Głos zabrał też Stefan Löfven, premier i szef rządzącej Szwecją Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej. – Jestem wściekły. Mam pytanie do tych ludzi (podpalaczy – przyp. red.). Co wy do cholery robicie? – mówił w radio Löfven.

Faktycznie może być wściekły, bo już za miesiąc w Szwecji są wybory parlamentarne. Antyimigracyjna Partia Szwedzkich Demokratów depcze po piętach socjaldemokratom. – To wszystko wyglądało na skoordynowany atak. Niemal jak operacja wojskowa – grzmiał dalej socjalista.

Potem zaś zdiagnozował: – Moja wiadomość do tych którzy to zrobili jest taka, że żadne frustracje, rozczarowanie, czy niesprawiedliwość nie mogą usprawiedliwiać niszczenia czyichś samochodów. Tak więc premier Szwecji zdiagnozował – to wszystko z powodu frustracji.

Policja zidentyfikowała podejrzanych, ale nie dokonuje aresztowań. Najpierw chce porozmawiać z ich rodzicami. – Już rozpoczęliśmy rozmowy z rodzicami tych młodych ludzi i zdecydowaliśmy nikogo nie zatrzymywać – powiedziała rzecznik policji.

REKLAMA