Po Brexicie Brytyjczycy wymrą. Im bliżej opuszczenia Unii, tym bardziej Wyspiarze straszeni są nadciągającą apokalipsą

Źródło: Twitter
REKLAMA

Wraz ze zbliżającym się terminem opuszczenia Unii, zwolennicy pozostania w niej podają coraz bardziej rozpaczliwe argumenty przeciwko Brexitowi. Brytyjskie Towarzystwo Medyczne – British Medical Association (BMA) opublikowało raport, z którego wynika, że mieszkańcom Zjednoczonego Królestwa może grozić wielka epidemia, gdyby doszło do Brexitu bez wcześniejszych porozumień z Unią.

Według BMA Brytyjczycy samodzielnie nie będą w stanie w sposób skoordynowany reagować, jeśli pojawi się zagrożenie wybuchu śmiertelnej epidemii. Dotyczyć to może nawet takich chorób jak grypa. Ma to być m.in spowodowane zaprzestaniem współpracy z Europejskim Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC).

REKLAMA

BMA w swym oświadczeniu pisze że brak umów z Unią wytworzy „wielką niepewność co do możliwości Zjednoczonego Królestwa by w sposób skoordynowany przygotować się na zagrożenia epidemiczne’.

Ryzyko dla Brytyjczyków ma się zwiększyć także w związku z tym, że nie będą mieli dostępu do europejskich danych dotyczących osób, które przyjadą do pracy na Wyspach, a mogą być nosicielami groźnych chorób. Ponadto zabraknie substancji radioaktywnych potrzebnych do robienia zdjęć rentgenowskich i przy leczeniu chorób nowotworowych.

Brexit ma też stworzyć wielkie zagrożenie dla obywateli brytyjskich żyjących na kontynencie, których nie będzie jak leczyć.

Ponadto zabraknąć ma też lekarzy, bo według BMA nie będzie jak poświadczać ich kwalifikacji zdobytych w Unii, a które teraz automatycznie potwierdzane są na Wyspach. Lekarze zaś masowo opuszczą Wielką Brytanię i wyjadą pracować w Unii.

Brytyjskie Ministerstwo Zdrowia ogłosiło już, że na wypadek Brexitu i braku umów z Unią rozpoczęło gromadzić wielkie zapasy krwi i leków krwiopochodnych. Wcześniej informowano o tym, że zabraknie insuliny.

Raport Brytyjskiego Towarzystwa Medycznego to część trwającej od 2 miesięcy kampanii propagandowej mającej wystraszyć Wyspiarzy, by ci odrzucili Brexit, ewentualnie zgodzili się na podpisanie takich umów z Unią, które w praktyce oznaczały pozostanie w niej.

Propozycje takich ustaleń przedstawiła Theresa May, co skończyło się dymisjami w rządzie w tym ministra spraw zagranicznych Johnsona, który jest wielkim zwolennikiem Brexitu.
Bardzo słaby gabinet May publikuje serie rządowych dokumentów mających pokazać jakie to klęski i nieszczęścia spadną na Brytyjczyków po Brexicie. Skwapliwie podchwytują to media, gdyż zdecydowana większość redakcji i dziennikarzy chce wręcz unieważnienia wyniku referendum, albo przeprowadzenia kolejnego.

I tak po Brexicie mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa będą zagrożeni najbardziej agresywną odmianą rzeżączki. Ponadto Wyspy zostaną dotknięte przez wielkie powodzie, chociaż wcześniej zmienią się w wielkie wysypisko śmieci i składowisko niebezpiecznych substancji. A to wszystko przez to, że nie będą stosowane europejskie przepisy środowiskowe. Zabraknąć ma żywności i podstawowych leków jak choćby insuliny. By zabezpieczyć dystrybucję leków i jedzenia trzeba będzie zaangażować armię.

Losy rządu Theresy May rozstrzygną się we wrześniu – po wakacjach. Jest ona powszechnie krytykowana nawet w łonie Partii Konserwatywnej za swą ustępliwość wobec Unii i chęć oszukania Brytyjczyków i storpedowania Brexitu. Jednym z elementów jest właśnie owa wielka kampania propagandowa, która ma wystraszyć Brytyjczyków widmem prawdziwej apokalipsy.

REKLAMA