Kraj w upadku, a ten idiota prezydent podwyższa płacę minimalną i rozdaje przywileje socjalne

Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro. Foto: PAP/EPA
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro podniósł w sobotę pensję minimalną z ponad 5 mln do 180 mln boliwarów. „Nowa” pensja będzie wyrażona w nowej walucie, nazwanej „suwerennym boliwarem” – podało EFE w sobotę. Socjaliści to jak widać idioci.

20 sierpnia na boliwarach, w związku z inflacją, która po czterech latach kryzysu może wynieść milion procent, zostanie skreślonych pięć zer. Od tego czasu boliwar będzie miał nazwę „suwerennego boliwara”.

REKLAMA

Mimo że Wenezuela jest krajem o największych na świecie zasobach ropy naftowej, przeżywa od czterech lat pogłębiający się kryzys gospodarczy, który objawia się m.in. brakami w zaopatrzeniu w żywność, leki, części zamienne do maszyn i pojazdów, a nawet banknotów w obiegu (inflacja), nie mówiąc już o załamaniu się sektora usług.

Tak się kończą zawsze rozdawnicze żady czerwonych. Ale ten idiota Maduro dalej brnie w tą ślepą uliczkę.

Prezydent Wenezueli, aby rzekomo przyjść w sukurs biedniejszym warstwom ludności, stworzył rodzaj systemu pomocy socjalnej dla osób zakwalifikowanych jako najuboższe; otrzymują one rodzaj legitymacji uprawniającej do korzystania z programów pomocy socjalnej i zapomóg pieniężnych.

Uprawnia on m.in. do tankowania paliwa do samochodów po cenach specjalnych. Ci, którzy nie posiadają takiej legitymacji, płacą za paliwo po cenach „międzynarodowych”. Czyli zamiast reformować gospodarkę, starać się przywrócić wartość walucie, ci idioci pogłębiają kryzys.

Rafael Guzman, przewodniczący komisji finansów Zgromadzenia Narodowego Wenezueli, w którym opozycja ma zdecydowaną większość, ale którego uprawnienia przejęła de facto powołana przez prezydenta Konstytuanta, przedstawił obrazowo skutki hiperinflacji. Powiedział na konferencji prasowej w Caracas: „Nie ma dziś fizycznie jednego wenezuelskiego banknotu o wystarczająco wysokim nominale, aby zapłacić (po komercyjnych cenach) na stacji benzynowej za litr paliwa”. (PAP)

REKLAMA