Dramat Polki w Kirgistanie trwa. Władze pozostają bezradne. Rodzina prosi o pomoc dla Ani

latok_alpinizm_góry_wspinaczka
Północny filar Latok I. Karakorum. Źródło: tatromaniak.pl
REKLAMA

Anna Lulkiewicz została sparaliżowana w wyniku wypadku do jakiego doszło w Kirgistanie. Helikopter, którym leciała Polka spadł do niecki polodowcowej. „Ciągle słyszę, że Niemcy, czy Włosi ściągają swojego obywatela do kraju w około 72 godziny. Stan Ani jest coraz gorszy, a od 40 dni nikt nie chce nam pomóc! – mówi zrozpaczony ojciec kobiety.

Anna Lulkiewicz padła ofiarą tragicznego wypadku 9 lipca kiedy to helikopter transportujący turystów do bazy w górach Tien-Szan w Kirgistanie spadł do niecki polodowcowej. Kilka osób zostało rannych. Stan pani Anny okazał się być problematyczny dla lekarzy w Kirgistanie.

REKLAMA

Musi ona wrócić do kraju i przejść operację w Polsce, ale brakuje na to pieniędzy. Kobieta była ubezpieczona, a internautom udało się zebrać 200 tys. złotych. Jednak to wciąż za mało. Brakuje 50 tys. złotych.

Romuald Lulkiewicz, ojciec pani Anny wysłał listy do Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, kancelarii premiera i prezydenta oraz fundacji Jerzego Owsiaka. Niestety nikt nie udzielił pomocy.

Praktycznie wszystko załatwiamy sami, przy pomocy rodziny, znajomych i wspaniałych internautów, którzy wpłacają pieniądze na przywiezienie Ani do Polski. Powiem panu więcej. Na początku sierpnia przez długi czas dobijaliśmy się do NFZ z pytaniami i prośbami. W końcu usłyszeliśmy po prostu: „Co wy chcecie?” Zapewniali, że nic nie mogą i gdyby wypadek był na terenie Unii Europejskiej, to mają szereg możliwości i procedur. Azja jest poza ich zasięgiem – mówi rozgoryczony.

Pani Anna jest sparaliżowana od klatki piersiowej w dół. Chciano operować ją na miejscu jednak jej organizm bardzo źle zareagował. Transport do Polski jest bardzo kosztowny. Choć pani Ania miała wykupioną polisę ubezpieczeniową to ubezpieczenie szybko się kończy. Pobyt w szpitalu kosztuje niemal 1 tys. dolarów dziennie.

Rodzinie udało się znaleźć niemiecką firmę, która może pomóc w transporcie jednak pomoc ta nie będzie udzielona za darmo. Wciąż brakuje 50 tysięcy dlatego wznowiono zbiórkę.

Na ciele kobiety zaczynają pojawiać się zrosty i odleżyny a warunki w Kirgistanie budzą wątpliwości. W szpitalu często wyłączają prąd, nie ma agregatora. Trwa walka z czasem.

https://zrzutka.pl/pomoz-ani-wrocic-do-polski

REKLAMA