Totalna klapą zakończyła się premiera filmu „Billionaire Boys Club”, w którym jedną z głównych ról gra Kevin Spacey. W premierowy weekend produkcja zarobiła 126 dolarów.
„Billionaire Boys Club” to ostatni film, w którym występuje oskarżany o gwałty, wykorzystywanie i molestowanie nieletnich Kevin Spacey. Pozostałe produkcje z aktorem w tym słynny serial „House of Cards” zostały przerwane, lub kontynuowane, ale po „usunięciu” aktora.
Akcja filmu „Billionaire Boys Club” rozgrywa się w latach 80. w Los Angeles i jest oparta na prawdziwej historii. Grupa bogatych młodych ludzi chce zarobić miliony, wykorzystując do tego piramidę finansową. Spacey gra inwestora i oszusta, Rona Levina. Poza nim w obsadzie są również Ansel Elgort, Taron Egerton, Jeremy Irvine, Emma Roberts, Suki Waterhouse, Billie Lourd, Cary Elwes i Judd Nelson.
Film pojawił się w 10 kinach w dużych amerykańskich miastach i w ciągu premierowego weekendu zarobił 126 dolarów. To daje średnią 12 dolarów na kino, przy czym rekordowy wynik – aż 45 dolarów uzyskano w jednym kinie w Middletown w Connecticut.
Mimo skandalu i afery związanej ze zboczeńcem Spaceyem producenci zdecydowali się dokończyć film. Jak widać była to fatalna decyzja. Widzowie zagłosowali pieniędzmi i pokazali co myślą o dalszej karierze hollywoodzkiego gwiazdora dewianta.