Na Facebooku, Twitterze i w Googlach ma być tylko amerykańska i żydowska propaganda. Irańska i rosyjska jest usuwana

fot. twitter.com
REKLAMA

Facebook, Google i Twitter usuwają konta powiązane z irańską propagandą, której celem było upowszechnianie w mediach społecznościowych narracji korzystnej dla interesów geopolitycznych tego kraju – poinformowała w środę agencja Reutera. Podobnie dzieje się z rosyjską propagandą. Amerykańskiej i żydowskiej nie ruszają.

„Irańska kampania dezinformacyjno-propagandowa wymierzona była w Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, a także kraje Ameryki Łacińskiej i Bliskiego Wschodu” – informuje agencja Reutera. Według przedstawicieli Facebooka Iran to niejedyny kraj stojący za szkodliwą aktywnością na platformach społecznościowych. Koncern Marka Zuckerberga aktywność niektórych kont wykrytych na Facebooku i Instagramie przypisuje Rosji. Firma podkreśla jednak, że jak do tej pory nie znaleziono dowodów na istnienie powiązań pomiędzy aktywnością rosyjską a irańską.

REKLAMA

Według analityków firmy FireEye, która wykryła aktywność powiązanych z Iranem kont na platformach społecznościowych, treści propagandowe tego kraju były silnie antyizraelskie, propalestyńskie, jak i skierowane przeciwko Arabii Saudyjskiej.

Przedstawiciele Facebooka z kolei informują, że z usuniętymi z platformy 74 stronami, 70 kontami i trzema grupami można powiązać nie tylko treści zamieszczane w głównym serwisie społecznościowym tego koncernu, ale i na Instagramie (działało tam 76 kont). Operatorzy stron propagandowych wykupili również na Facebooku i Instagramie reklamy za łączną kwotę ponad 12 tys. dolarów, z których pierwszą wyemitowano w styczniu 2015 roku, ostatnią zaś – w sierpniu 2018 r. Ze stronami propagandowymi na Facebooku powiązane były również trzy wydarzenia zorganizowane w świecie rzeczywistym.

Firma podkreśla, że niektóre z usuniętych przez Facebooka kont można powiązać z tymi samymi podmiotami, które angażowały się w działalność propagandową na platformach przed wyborami prezydenckimi w USA z 2016 roku. Większość z nowych, szkodliwych stron, które pojawiły się na Facebooku, poruszała jednak inną tematykę – powiązaną ze sprawami wojny w Syrii i polityką na Ukrainie. Niektóre z nich, według Facebooka, można powiązać z organizacją Syria Media Center, którą think-tank Atlantic Council zidentyfikował jako powiązaną z działaniami propagandowymi na rzecz Kremla i prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Jak dotąd – twierdzą przedstawiciele Facebooka – wśród aktywnych stron nie zidentyfikowano aktywności wycelowanej w Stany Zjednoczone.

Twitter poinformował z kolei, że usunął 284 konta odpowiedzialne za „skoordynowaną manipulację”. Osoby zarządzające tymi kontami angażowały się w dyskusję polityczną na tematy związane z działalnością prezydenta USA Donalda Trumpa i według przedstawicieli Twittera oraz firmy FireEye, miały sprawiać wrażenie, że należą do realnie istniejących użytkowników ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Kanady.

Źle się dzieje w mediach społecznościowych. Cenzura wkracza coraz ostrzej. Jednym się zakazuje ich propagandy, a drudzy mogą ją uprawiać do woli. Izrael i USA najwyraźniej postanowili, że w sieci ma obowiązywać tylko jeden pogląd na świat, mamy dowiadywać się tylko o złych czynach popełnionych przez jedną stronę. To bardzo niebezpieczne zjawisko, służące duraczeniu międzynarodowej opinii. W jakim celu? Wiadomo. (PAP)

REKLAMA