Miesiącami robił doświadczenia, by przygotować zbrodnię doskonałą. W Hong Kongu trwa proces profesora medycyny, który zabił żonę i córkę

Khaw Kim-sun, profesor morderca. Źródło: Twitter South China Morning Post
Khaw Kim-sun, profesor morderca. Źródło: Twitter South China Morning Post
REKLAMA

Przed sądem w Hong Kongu rozpoczął się proces lekarza oskarżonego o zamordowanie swej zony i córki tlenkiem węgla, którym napełnił piłki do jogi. Okoliczności i okrucieństwo zbrodni sprawiło, że rozprawę śledzą media z całego świata.

53-letni Khaw Kim-sun pochodzący z Malezji lekarz anestezjolog miesiącami miał się przygotowywać do zbrodni doskonałej. Według prokuratury na doświadczenia wydał tysiące dolarów. Prowadził je pod pretekstem projektu badawczego.

REKLAMA

W swoim laboratorium wyprodukował też tlenek węgla o niespotykanej czystości – 99,9%. Kiedy koledzy z pracy odkryli, że wypełnia gazem piłki do ćwiczeń powiedział, im że zamierza zamierza przeprowadzić badania na królikach doświadczalnych. Innym razem mówił, że zamierza się pozbyć z domu szczurów

Khaw, który był także profesorem na uczelni medycznej miał mieć romans z jedną ze swoich studentek.O tym dowiedziała się jego żona, która jednak nie zgadzała się na rozwód. Nie chciała z nim żyć, ale jednocześnie nie chciała rozbijać rodziny. Para miała czwórkę dzieci.

Małżeństwo żyło razem, ale jak wynika z zeznań świadków, w tym pomocy domowej, funkcjonowali w oddzielnych światach. Nawet posiłki przygotowywali sobie osobno.

Profesor postanowił pozbyć się żony. Do zbrodni postanowił wykorzystać swą wiedzę anestezjologa. W doświadczeniach prowadzących do skonstruowania zabójczych piłek pomagać mu miała studentka, z którą romansował.

W maju 2015 roku miał zabrać je do domu wiedząc, że jego żona używa takich piłek do ćwiczeń. Wszytko wskazuje na to, że piłki uwalniały zabójczy tlenek węgla. 22 maja przypadkowy biegacz zauważył dwie kobiety, które siedziały w zaparkowanym przy jednej z ulic samochodzie. Jak zeznał wydawało mu się, że drzemią, czy odpoczywają. Kiedy wracał z biegu ponownie je zobaczył i wtedy zawiadomił policję i pogotowie. Żona lekarza i ich 16-letnia córka zostały zabrane do szpitala Prince of Wales, w którym pracował sam oskarżony, ale nie udało się ich uratować.

Autopsja wykazała, że w ich krwi była śmiertelna dawka trucizny. W samochodzie policja zaś znalazła sflaczałe piłki.

Lekarz, który odpowiada za podwójne zabójstwo nie przyznaje się do popełnienia zbrodni. Niektóre okoliczności wskazują, że śmierć córki miała być przypadkowa. Profesor nie wiedział, nawet, że fatalnego przedpołudnia nie poszła ze szkoły, tylko została z matką.

Proces relacjonują i opisują media niemal całego świata. Przerażenie wywołuje świadomość, iż szanowany profesor medycyny mógł miesiącami z tak zimną precyzją planować zbrodnię, robić doświadczenia i wydać tysiące dolarów z funduszy uczelni na konstruowanie narzędzia zbrodni.

REKLAMA