
Prawie dwa miliony złotych zostało wydanych przez Brukselę na ponad 700 nowych telewizorów z płaskim ekranem, które umieszczono w biurach Parlamentu Europejskiego. Rachunek za udogodnienia dla europosłów zapłacą podatnicy.
Po okresie wakacyjnym na europosłów czekały już nowe telewizory z płaskim ekranem o wartości około 2500 zł każdy. Brytyjscy posłowie do PE wyrazili frustrację w związku z zaistniałą sytuacją. Wśród nich poseł niezależny James Carver, który w rozmowie z The Sun oświadczył, że zarówno ta sytuacja jak i bogacenie się urzędników w Brukseli przy minimalnym, niemal zerowym wysiłku, to tylko niektóre powody dla których opowiada się za opuszczeniem Unii.
Jeśli zwolennicy pozostania w Unii sądzą, że to dobry sposób na wydawanie pieniędzy podatników, to naprawdę są oderwani od rzeczywistości i zwykłych kobiet i mężczyzn na ulicy – mówi.
43-calowe ekrany zostały umieszczone we wszystkich 751 biurach posłów do PE i obejmują 192 różnych kanałów w 24 różnych językach.
Nie ukrywając wściekłości Carver pyta wprost po co posłom do PE telewizory o wysokiej jakości w pracy: Nie skonsultowano się z nami w sprawie tych wydatków i nie podano żadnych powodów, dla których posłowie mieliby oglądać telewizję w ciągu dnia. Ja na przykład wolę oglądać moje ulubione programy w weekendy i wieczorami, nie kiedy otrzymuję zapłatę za wykonywanie mojej pracy jako posła.
Politycy unijni wywołali kontrowersje już na początku tego roku po tym, jak zagłosowali przeciwko propozycjom monitorowania sposobu, w jaki europosłowie dysponują środkami finansowymi. Obecnie nie ma wymogu, aby podawali oni do wiadomości publicznej, w jaki sposób wydają pieniądze. Plany wprowadzenia większej transparentności w tej kwestii zostały odrzucone w marcu.
Tak się robi świetne interesy z władzą – nie trzeba nikogo pytać czy jest mu to coś potrzebne, tylko się kupuje i wstawia. Ktoś zarobił, ktoś wziął w łapę i wygodnie się żyje za pieniądze podatników. Oczywiście w Polsce jest podobnie. Pod tym względem PiS, PO i brukselczycy niczym się nie różnią.