Sommer: Samorządy po wolnościowemu. Jakie powinny być

Fot. nczas.com
Fot. nczas.com
REKLAMA

Idea samorządu to jedna z najbardziej zakłamanych i utopijnych idei politycznych. Brzmi bowiem pięknie i przekonująco, że niby „ludzie sami powinni zarządzać najbliższym sobie dobrem wspólnym”, tymczasem jej wprowadzenie w życie zawsze kończy się smutno i karykaturalnie. Władza samorządowa zawsze bowiem szybko przemienia się w klikę – dużo szybciej niż władza centralna. Klikę uwłaszczającą się na tym „dobru wspólnym” bądź biorącym je w monopolistyczne użycie.

Dlaczego tak się dzieje? Otóż dlatego, że władza centralna, choć też zajmuje się w gruncie rzeczy głównie kradzieżą pieniędzy podatnika i dystrybucją łupów, to jednak rości sobie, iż czyni to, a niekiedy rzeczywiście czyni to, w imię jakiejś mądrzejszej lub głupszej idei. I ta idea jakoś ją jednak ogranicza.
Tymczasem władza samorządowa kradnie bez żadnej idei, a konkretnie jej jedyną ideą jest dorwać się do pieniędzy podatników i pod rozmaitymi pretekstami przywłaszczyć sobie ich jak najwięcej. A oprócz tego oczywiście jak najdłużej utrzymać się przy korycie.

REKLAMA

Czytaj także: Brexitowcy zbierają siły i pieniądze. Farage znów na pierwszej linii frontu w kampanii o opuszczenie Unii Europejskiej

W Polsce dodatkowo władza samorządowa jest rozdęta do zupełnie monstrualnych rozmiarów. Liczba rozmaitych radnych, prezydentów, burmistrzów jest tak wielka, bo tworzące nowy system polityczny elity celowo stworzyły olbrzymią ilość takich posad, by dzięki nim mieć gdzie lokować swoich stronników. Ci wszyscy radni dysponują komunalnymi spółkami, gdzie biorą sobie po dodatkowym etacie albo umieszczają na nim członków rodziny bądź partyjnych kolegów. W efekcie, pod pozorem samorządności, istnieje w Polsce monstrualny system korupcyjny, który w dodatku ciągle stara się rosnąć i reprodukować.

Działanie wolnościowców w tym monstrum nie ma oczywiście żadnego sensu. Bo prowadziłoby do utytłania się w tym bagnie. Wolnościowcy powinni natomiast robić wszystko, by władzę samorządową ograniczać, zmniejszać jej wpływy i możliwości. Tak więc klucz do wolnościowego rozwiązania problemu samorządności leży w Sejmie. I polega na likwidacji sejmików, radykalnym ograniczeniu liczby radnych oraz wprowadzeniu zakazu obejmowania posad w spółkach miejskich i samorządowych członkom partii i ich najbliższej rodzinie. Oraz oczywiście likwidacji wszystkich zbędnych kompetencji, pod pretekstem których drenowane są pieniądze podatnika.

Samorządność po wolnościowemu to bowiem coś zupełnie innego niż samorządność po socjalistyczno-demokratycznemu. Samorządność to potrzeba indywidualnego zarządzania dobrem własnym, które nie powinno być przez innych, a zwłaszcza przez rząd, ograniczane i zubożane. A samorząd dobrem cudzym albo wspólnym to nie samorząd, tylko uzurpacja i zaprzeczenie idei samorządu dobrem własnym. Ten samorząd dobrem cudzym albo wspólnym trzeba ograniczać do absolutnego minimum!

Dziękuję wszystkim za wpłaty na naszą Fundację Najwyższy Czas, które pomagają w utrzymaniu naszych portali nczas.com i wolnosc24.pl. Dzięki nim mamy możliwość publikowania coraz większej liczby wolnościowych i prawdziwie prawicowych tekstów. Proszę o dalsze wsparcie, nasz numer konta to 04 1910 1048 2256 3634 1684 0001. A po wakacjach, od września, ruszamy z nowymi autorami i nowym rozpędem. Tak więc proszę nas czytać codziennie!

Czytaj także: Absurdy politycznej poprawności. Zabrali im wszystko. Teraz chcą zabrać nawet seks

REKLAMA