
Słynne chipsy kukurydziane Doritos zadebiutowały w Polsce wspierane agresywną kampanią reklamową. „Doritos nareszcie w Polsce!” – głosi slogan. Ale jak się okazuje jakościowo to nie ten sam produkt jaki znamy, z wycieczek na Zachód.
Dodatkowo na sugestie klientów na Facebooku, że używanie oleju palmowego, którego nie ma w zachodnich produktach i po ogrzaniu w pewnej temperaturze (200 stopni Celsjusza) jest rakotwórczy, spotkały się z wyśmianiem i chamstwem producenta!
Ponadto powoduje on wzrost cholesterolu i przyczynia się do chorób układu krążenia. Podgrzewany do 200 stopni staje się rakotwórczy. Ponadto użycie oleju palmowego jest groźne dla środowiska. Porównując skład chrupek z Polski i Niemiec nie wypada to pozytywnie dla polskich Doritos.
Zamiast oleju palmowego znajduje się w nim olej słonecznikowy. Jest on o wiele zdrowszym produktem niż olej palmowy. Próżno w nim także szukać glutaminianu sodu – to druga najważniejsza różnica.
Na portalu „Kamieni Kupa” na Facebooku widzimy jak na poważne pytania klientów o olej sezamowy, producent niesmacznie sobie żartuje.
„Żarciki producenta w rozmowie dotyczącej zdrowia Polaków. Kolejna zachodnia korporacja (PepsiCo) myśli, że może nam wciskać produkt z innym składem? Dziennikarze porównali etykiety niemieckich i polskich Doritos. Dość k***a. Mamy nadzieję Doritos, że dostrzeżecie różnicę między klientem niemieckim i polskim, gdy jeden kupi, drugi was oleje” – napisano.
Oto dyskusja z klientem:
Klient: „Czy te polskie będą wysokiej jakości, czy tak jak wszytko będą z oleju palmowego?”
Doritos Polska: „Rafale, globalna receptura zakłada wykorzystanie różnych olejów, w zależności od kraju produkcji. Doritosy są produkowane z certyfikowanym olejem palmowym, dzięki temu są takie chrupiące”
Klient:”Gdzie w Polsce rosną palmy? Myślałem że mamy pod dostatkiem oleju rzepakowego i słonecznikowego, a nie palmowego?”
Doritos Polska:„W Warszawie rośnie palma przecież!”
Źródło: Facebook/Wp.pl/NCzas