W Krakowie afera, bo właściciel wyprosił grupę z restauracji. Ostry komentarz Berkowicza!

Konrad Berkowicz. / foto: YT/WPolsce
REKLAMA

Krakowska „Gazeta Wyborcza” wieszczy aferę, bo właściciel jednej z kawiarni wyprosił ze swojej restauracji grupę rodziców z dziećmi w czasie burzy. Idiotyczne argumenty zawarte w artykule w ostry i celny sposób skomentował Konrad Berkowicz z partii Wolność.

Do zdarzenia doszło w piątek 24 sierpnia w Krakowie w parku Jordana. Około godziny 17:00 rozpętała się burza, więc kilkadziesiąt osób zwaliło się do kawiarni „Okrąglak”. To jednak nie spodobało się prezesowi Fundacji im. Henryka Jordana, Kazimierzowi Cholewie.

REKLAMA

Właściciel wyprosił więc ze swojej kawiarni grupę rodziców z dziećmi. Kiedy pada deszcz, nie siedzi się w parku, ale idzie do domu. „Okrąglak” jest wtedy zamykany – uzasadnia swoją decyzję Cholewa. Taka decyzja może się nie podobać, ale słowa jednej z matek są absurdalne.

Będziemy próbowali wyjaśnić, jakim prawem prezes Cholewa nie pozwolił schronić się przed deszczem w pawilonie, narażając tym samym dzieci na niebezpieczeństwo – mówi Agnieszka Wantuch. Wariactwo! – komentuje te słowa Konrad Berkowicz z partii Wolność.

Rozumiem, że można mieć swoją ocenę MORALNĄ zachowania właściciela knajpy. Ktoś może mu zarzucić, że powinien był pomóc, w końcu wiele by go to nie kosztowało. Ktoś inny mógłby go bronić, że pewnie zawsze jak pada zwalają się mu tam ludzie i obsługa ma dodatkową robotę przy zmywaniu podłogi, więc Ci, którzy szukają schronienia, powinni coś zamówić – pisze wiceprezes Wolności.

Konrad Berkowicz dodaje, że to są kwestie ETYCZNE – nie PRAWNE. Oburzeni powinni więc zastosować bojkot konsumencki: ostentacyjnie nie korzystać z tej knajpy. I dalej daje przykład, który może się cytowany rodzicom nie spodobać…

Tymczasem rodzice pytają: JAKIM PRAWEM. Jak to, do cholery, jakim? PRAWEM WŁASNOŚCI. Człowiek płaci za to, żeby mieć tam SWÓJ LOKAL. Tak jak ludzie płacą za to, by mieć SWOJE MIESZKANIE w Krakowie. Jest przekonany, że gdybym podczas burzy wparował do mieszkania jednego z tych rodziców, to by mnie wypraszali, a na moje pytanie, jakim prawem, wezwaliby policję. I słusznie! – podkreśla Berkowicz.

Źródło: Eska / Facebook / NCzas

REKLAMA