„Onet”: Handlują miejscami na listach za pieniądze. Dobre pozycje w Nowoczesnej za 3000 złotych

Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna). / fot. PAP
REKLAMA

Zarząd Nowoczesnej wpadł na pomysł, aby miejsca na listach w wyborach samorządowych sprzedawać za opłaty. Teoretycznie opłaty są dobrowolne, ale od ich uiszczenia ma zależeć, które miejsce na liście przypadnie danemu kandydatowi – informuje „Onet”.

Portal dotarł do pisma, które sekretarz generalny Nowoczesnej i poseł tej partii rozesłał do kandydatów w wyborach samorządowych. Okazuje się, że za najlepsze miejsca na listach trzeba zapłacić, kwoty wahają się od 3000 złotych do 100 złotych.

REKLAMA

Najwyższa opłata dotyczy oczywiście „jedynki” na liście, kolejne miejsca są już sporo tańsze „dwójka” kosztuje 1000 złotych, a „trójka” i ostatnia pozycja na liście 200 złotych. Mowa tu o kandydatach do sejmiku województwa.

Szefowa Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer, zapewnia jednak, że składki ą dobrowolne i jej wpłacenie byłoby „ładny gestem”, ale nie jest niczyim obowiązkiem. Składka ma charakter opłaty dodatkowej i jest oczywiście związana z tym, że przez złe wypełnienie dokumentów partia straciła subwencję.

„Onet” dodaje jednak, że wbrew słowom liderki partii składka jest obowiązkowa, pojawia się tam sformułowanie, iż „opłata musi być uregulowana w formie darowizny na konto partii Nowoczesna”.

REKLAMA