Czy leci z nami pilot? Szykuje się rewolucja w Kodeksie Pracy. Koniec z pieniędzmi za nadgodziny i przekładaniem urlopu

Mateusz Morawiecki i Piotr Duda. / fot. PAP/Marcin Gadomski
Mateusz Morawiecki i Piotr Duda. / fot. PAP/Marcin GadomskI
REKLAMA

„Oni upadli na głowę” – tego typu komentarze można przeczytać w sieci po zaprezentowaniu projektu nowego Kodeksu Pracy na 2019 rok. Główna zmiana ma dotyczyć pieniędzy za nadgodziny. Te trafiać będą na specjalnie utworzone w tym celu konto, które będzie obsługiwane przez pracodawców, a nie jak do tej pory bezpośrednio do pracownika.

Pieniędzy za nadgodziny nie zobaczycie już bezpośrednio na swoim koncie. Do ich przelewania w ramach firmy zostanie utworzony specjalny rachunek, na którym będą gromadzone środki za ponadnormatywny czas pracy. Żeby się nie poprzewracało w d*pach od tej wolności, pracodawca nie będzie mógł od tak wypłacić tych środków pracownikom.

REKLAMA

Przypadki w których pracodawca może przelać środki do pracownika będzie określał ściśle Kodeks Pracy i tylko przy ich spełnieniu środki trafią do pracownika. Sam sposób tego jak pracodawca i pracownik rozliczają się za nadgodziny również będzie podlegał ścisłej rządowej kontroli. Wypłata za nadgodziny będzie mogła się odbywać jedynie na kilka określonych sposobów.

Środki zgromadzone na specjalnym koncie będą mogły być wydatkowane w następujący sposób: pracodawca będzie mógł wysłać swojego pracownika na bezpłatny urlop; obniżyć wymiar czasu pracy i różnice wypłacać z środków zgromadzonych za nadgodziny; albo pracownik będzie mógł wystąpić o bezpłatny urlop, ale zgodę na to będzie musiał wyrazić pracodawca.

Oczywiście socjalistyczna władza musi kontrolować także długość urlopu swoich niewolników, a najlepiej w ogóle to ujednolicić. Także od przyszłego roku wszyscy, którzy podlegają pod przepisy Kodeksu Pracy, będą mogli wykorzystać 26 dni w roku kalendarzowym, bez możliwości niewykorzystania części dni i skorzystania z nich w kolejnym roku.

Źródło: Dziennik Zachodni

REKLAMA