Emerytalne oszustwo. Twoja pensja będzie niższa. Można się wypisać, ale jest jeden haczyk

Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
REKLAMA

Od lipca 2019 roku pierwsi Polacy mają zacząć odkładać w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych. Od początku 2021 roku PPK mają objąć już 11,5 mln osób.

Wysokość składki na PPK będzie wynosić 3,5% miesięcznej pensji brutto. 2% będzie potrącone z pensji pracownika, co oznacza, że w przypadku uzyskiwania przez pracownika miesięcznych zarobków w wysokości 4 tys. zł brutto (czyli 2854 zł netto), miesięczna składka wyniesie 80 zł. Dokładnie o tyle mniej zarobi pracownik.

REKLAMA

Składka obowiązkowa od pracownika będzie mogła być niższa tylko wtedy, gdy nie przekroczy 1,2-krotności minimalnego wynagrodzenia. Pracodawca będzie musiał dodawać do PPK 1,5% wynagrodzenia, czyli w przypadku pensji opiewającej na 4 tys. zł – pracodawca „dokłada” 60 zł.

Nie zmienia to faktu, że pracownicy będą mogli dodatkowo „odłożyć” 2%, jeśli złożą u swojego pracodawcy odpowiednią dyspozycję. Z kolei pracodawca będzie mógł dołożyć następne 2,5%. Stąd maksymalnie zarówno pracownik, jak i pracodawca, będą mogli odłożyć do PPK po 4%, a więc łącznie pracownik będzie mógł mieć odłożone maksymalnie 8% wynagrodzenia.

Oprócz tego państwo każdemu oszczędzającemu w PPK przekaże tzw. „opłatę powitalną”, a co roku będzie mu dorzucać 240 zł. Oczywiście państwo nic nikomu nie dołoży, bo nie ma żadnych własnych pieniędzy, a jedynie odda część z wcześniej zabranych wcześniej. Ta ostatnia kwota może być waloryzowana, czyli zwiększana wraz ze wzrostem wynagrodzeń.

„Odkładanie” do PPK jest dobrowolne. Jeśli ktoś nie ma takiej ochoty, powinien złożyć swojemu pracodawcy stosowne oświadczenie. Niestety jest pewien haczyk. Oświadczenie takie traci ważność po 4 latach, więc wówczas należy je za kolejne 4 lata złożyć. W przypadku zmiany pracy również należy niezwłocznie powiadomić pracodawcę o braku woli odkładania do PPK.

Będzie można także zrezygnować w trakcie odkładania, choć wtedy traci dotychczasowe wpłaty od państwa. Po drugie, odzyskuje wtedy wyłącznie własną część wpłat oraz 70% wpłat od pracodawcy (od tych 70% wpłat należy wówczas zapłacić podatek dochodowy). 30% wpłat od pracodawców trafia na subkonto ZUS-owskie pracownika jako składka na ubezpieczenie społeczne.

Źródło: gazeta.pl

REKLAMA