Eurosocjaliści walczą z problemami nieznanymi gdzie indziej. Netflix i Amazon muszą mieć określoną liczbę filmów dla UE

Pilot z Netflixem. / Fot. Pixabay
Pilot z Netflixem. / Fot. Pixabay
REKLAMA

Unia Europejska chce formalnego zapewnienia od serwisów streamujących, by przynajmniej 30 procent treści udostępnianych przez nie było przeznaczone dla odbiorców z Unii Europejskiej. Prowadzone są już rozmowy Komisji Europejskiej z Netflixem oraz Amazon Prime Video. Pełna lista dostarczanych filmów ma być dostępna najdalej w grudniu.

Wspomniane firmy oraz inne z branży będą musiały zapewnić prawnie, że co najmniej 30 proc. zawartości ich filmów będzie dedykowana dla lokalnych treści UE. Wstępne porozumienie w tej sprawie już istnieje, zaś Roberto Viola z Komisji Europejskiej zapowiada, że pełna lista treści będzie dostępna już w grudniu. Dodał przy tym, że głosowanie w tej sprawie „jest tylko formalnością”.

REKLAMA

W praktyce oznacza to, że firmy streamujące będą musiały uruchamiać pokazy filmowe dla Komisji Europejskiej wyprodukowane w Europie, kupować je lub wnosić opłaty dla krajowych funduszów filmowych. Europejski urzędnik zaznacza, że obecnie Netflix jest już bliski osiągnięcia wymaganego 30 proc. limitu UE.

W międzyczasie Unia pracuje nad zasadami, które będą wymagane od firm i innych platform filmowych, by płacono wyższe prawa autorskie autorom i reżyserom. Wśród tego typu platform największą jest YouTube.

To nie pierwszy przypadek podobnych przepisów. Z tytułu konieczności tworzenia lokalnych treści, Netflix płaci w Kanadzie ponad 400 mln USD w okresie pięciu lat.

Źródło: engadget.com

REKLAMA