Czy Szwedzcy Demokraci przemeblują scenę polityczną? Na to pytanie odpowiedź poznamy już dziś, chwilę po godzinie 20:00, gdy zakończy się głosowanie w szwedzkich wyborach parlamentarnych.
Według wielu ekspertów to jeden z najważniejszych dni w współczesnej historii Szwecji. Po raz pierwszy od dziesiątek lat poważnie do głosu mogą dojść nacjonaliści z partii Szwedzcy Demokraci.
„Takich wyborów, gdy nic nie wiadomo, jeszcze nie było” – mówią publicyści.
Sondaże od tygodni wskazują, że rządzący socjaldemokraci ze Stefanem Loefven na czele, nie będą w stanie utworzyć większościowego rządu, nawet jeśli do współpracy zaproszą dotychczasowego koalicjanta czyli Zielonych.
Dzisiejsze wybory to według znawców polityki w Szwecji, czas przebudzenia wyborców prawicowych. Od dawna mówiło się, że zwolennicy Szwedzkich Demokratów „przestaja wstydzić się swojej partii”.
Co również ciekawe, SD otrzymało wsparcie wielu związków zawodowych, które wcześniej popierały obecnego premier Loefvena.
W sondażach przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi Partii Robotnicza–Socjaldemokraci notuje najniższe w historii poparcie na poziomie ok. 25 proc. Na drugim miejscu, w zależności od sondażu, są Szwedzcy Demokraci (18-20 proc.) lub Umiarkowana Partia Koalicyjna (ok. 18 proc.).
Wzrost względem poprzednich wyborów notuje chłopska Partia Centrum (ok. 10 proc.). Na słabnących notowaniach socjaldemokratów zyskuje też postkomunistyczna Partia Lewicy (ok. 10 proc.). Pozostałe mniejsze ugrupowania mają poparcie na poziomie od 5 do 7 proc. Próg wyborczy wynosi 4 proc.
Szwedzcy Demokraci zyskali poparcie dzięki antyimigranckiej retoryce. Problemy, które u naszych północnych sąsiadów stworzyli przybysze są olbrzymie – gwałty, rozboje, kradzieże, podpalenia, zamachy to teraz szwedzka codzienność.
źródło: express.co.uk/Wolność24.pl
