
„Wyborcza” popełniła tekst rodem z Radia Erewań – pomylone nazwy pociągów, czas historii i właściwie wszystkie fakty. Już nawet członkowi zarządu krajowego partii Razem poszła cierpliwość.
– W dzisiejszym tekście @gazeta_wyborcza autorka spotyka chłopaka, który studiuje u Adriana Zandberga i wsiada do Pendolino w Oleśnicy. Tyle, że @ZandbergRAZEM nie wykłada od dwóch lat, a w Oleśnicy nie zatrzymuje się Pendolino. Pozostałe wypowiedzi i ich autorzy też są zmyślone? – pyta ukazując screen z podkreślonymi fragmentami tekstu.
W dzisiejszym tekście @gazeta_wyborcza autorka spotyka chłopaka, który studiuje u Adriana Zandberga i wsiada do Pendolino w Oleśnicy. Tyle, że @ZandbergRAZEM nie wykłada od dwóch lat, a w Oleśnicy nie zatrzymuje się Pendolino. Pozostałe wypowiedzi i ich autorzy też są zmyślone? pic.twitter.com/DAKQUVSsAp
— Mateusz Mirys (@MateuszMirys) September 11, 2018
Co ciekawe, redakcja chyba tym razem zauważyła, jak bardzo się zbłaźniła. Zamiast ustosunkować się do zarzutów lub wyjaśnić… zedytowali tekst. Tym razem postępowy student jedzie już nie pendolino, ale „nowoczesną Pesą”.
Już zaczyna się rozwijać. pic.twitter.com/lDejGtYQfx
— quad (@quadur) September 11, 2018
Czerska rzeczywiście dyktuje poziom.
Źródło: twitter.com