
Huragan Florence może okazać się najsilniejszym w historii. Huragan cały czas nabiera siły czemu sprzyja energia i wilgoć pobierana z ciepłych wód Atlantyku w rejonie nad którym się przemieszcza. Osiągnął już górną granicę przewidzianą dla huraganu 4 kategorii w pięciostopniowej skali Saffira-Simpsona.
Największym ryzykiem związanym z uderzeniem huraganu będzie przybój oceanu, który doprowadzi do zalania terenów nadbrzeżnych. Rekordowy wzrost poziomu oceanu spowodowany wiatrem należy obecnie do huraganu Hazel z roku 1954 i wynosi 5,5 metra!
Właśnie z tego powodu ewakuowano już ponad 3 mln mieszkańców stanów Karolina Północna i Południowa oraz Virginia. Ewakuacja dotyczy też baz US Army i lotnisk US Air Force. Amerykańska flota stacjonująca w największej bazie US Navy bazie Norfolk dostała nakaz opuszczenia portu. Stan wyjątkowy ogłoszono także w stolicy USA Waszyngtonie.
To czy huragan Florence pobije ten rekord, zależy nie tylko od siły wiatru. Kluczowe będzie to, czy huragan uderzy w wybrzeże w czasie przypływu czy odpływu. Zagrożone zalaniem są tereny na kilkusetkilometrowym odcinku wybrzeża.
Kolejnym zagrożeniem jest siła wiatru. Przy tej prędkości łamie on drzewa, przewraca słupy energetyczne i niszczy budynki. Można się spodziewać, że przy tej skali zniszczeń i dużym obszarze same naprawy sieci energetycznych potrwają wiele tygodni, a nawet miesięcy, podobnie jak w ubiegłym roku na Peurto Rico.
Jakby tego było mało zapowiadane są ulewne deszcze. Będą one bardzo niebezpieczne, bo huragan po wejściu nad ląd straci energię i zwolni. To sprawi, że będzie przebywał dłużej nad danym obszarem i zwiększy się suma opadów jakie na niego spadną. Efektem będą wielkie powodzie. Opady, które uwolni w głębi lądu będą ponownie spływać rzekami do oceanu wydłużając ich okres.
Mieszkańcom stanów Karolina Północna i Południowa oraz Virginia pozostaje jedynie ucieczka z zagrożonych żywiołem terenów i nadzieja, że huragan Florence nie będzie tak silny jak wspomniany Hazel z 1954 i Hugo z 1989.