10 lat po bankructwie Lehman Brothers. Niczego się nie nauczyliśmy.

Kryzys gospodarczy. / fot. pxiabay.com
REKLAMA

Jutro minie dokładnie 10 lat od bankructwa banku Lehman Brothers. Wyznacza ono symboliczną datę rozpoczęcia kryzysu finansowego, którego efekty widzimy do dziś. Czy świat wyciągnął właściwe lekcje i zabezpieczył się przed kolejnym? Odpowiedź brzmi: nie.

Świat jeszcze nigdy nie był tak zadłużony, jak dziś. I ten fakt stanowi obecnie największe zagrożenie dla stabilności finansowej świata. Kolejny wielki kryzysy jest bardzo realny, a obrona przed nim będzie dużo trudniejsza.

REKLAMA

Porównując obecną sytuację do poprzedniego kryzysu warto odnotować ,że możliwość reakcji ze strony banków centralnych jest znacznie ograniczona. Główne instrumenty możliwe do użycia w walce z kryzysem jakie pozostają w ich rękach to obniżanie stóp procentowych oraz luzowanie polityki pieniężnej poprzez skup papierów dłużnych i innych aktywów od banków zwane potocznie dodrukiem.

Problem polega na tym, że banki centralne od wielu lat utrzymywały politykę niskich stóp procentowych i brak będzie możliwości ich skokowego obniżenia. Przykładowo obecna stopa procentowa amerykańskiego FED wynosi 2.0% i można ją szybko i bezpiecznie obniżyć tylko do zera. Możliwe jest oczywiście ustawienie stopy procentowej poniżej zera jak np: w Szwajcarii ale trzeba brać pod uwagę konsekwencje. Ujemne stopy ,przy założeniu że stopy rynkowe za nimi podążają, oznaczają, że zakładając depozyt w banku to my musimy płacić miesięczne odsetki bankowi! W praktyce część depozytariuszy będzie preferować trzymanie pieniędzy w tzw. skarpecie czyli wycofywać je z banków. W przypadku skokowej obniżki może nawet dojść do tzw. runu na banki tj. wycofywania pieniędzy na masową skalę. Żaden system bankowy tego nie wytrzyma.

Podobnie wygląda sytuacja z tzw. dodrukiem. Bilanse banków nadal są mocno rozdęte po wielu latach prowadzenia skupu papierów. Dalszy dodruk zwłaszcza na dużą skalę może załamać zaufanie do całego systemu ze względu na obawy o wybuch hiperinflacji. Spowodować to może ucieczkę od pieniądza papierowego w inne dobra, które mogą zachować wartość – złoto, surowce, nieruchomości itp. a także znacząco utrudnić wymianę handlową pogłębiając kryzys.

Tymczasem, jak pisze „Rzeczpospolita”, świat jest zadłużony łącznie na 240 bln dolarów, czyli blisko 320 proc. światowego PKB. Składają się na niego wierzytelności rządów, firm, a także gospodarstw domowych. Dla porównania, u progu wybuchu wielkiego kryzysu, który zapoczątkował we wrześniu 2008 r upadek Lehman Brothers, światowe zadłużenie było znacznie niższe. Wynosiło wówczas 280 proc. PKB.

(Rzeczpospolita,nczas)

REKLAMA