Zadzwonili na numer „turystów” podejrzanych o otrucie Skripalów. Dodzwonili się do… rosyjskiego MON

Turyści z Rosji.
Turyści z Rosji.
REKLAMA

Rosjanie się chyba tego nie spodziewali. Dwóch dziennikarzy postanowiło zadzwonić na numer podany w dokumentach Aleksandra Pietrowa, który jest jednym z podejrzanych o otrucie Skripalów. Osoba, która odebrała telefon powiedziała, że dodzwonili się do… rosyjskiego ministerstwa obrony.

Olivier Caroll z brytyjskiego dziennika „Independent” i Patrick Reevell z amerykańskiego kanału ABC News poinformowali na Twitterze, że zadzwonili na numer telefonu jednego z oskarżonych o atak chemiczny Rosjan.

REKLAMA

Dzwonili o godz. 3.00 w nocy. Mężczyzna, który odebrał słuchawkę powiedział, że to numer rosyjskiego resortu obrony. Po zapytaniu, czy Aleksander Pietrow jest ich pracownikiem, mężczyzna odłożył słuchawkę.

Redakcja CNN zauważa jednak, że Rosja może prowadzić subtelniejszą grę, niż większość zakłada. Przekaz RT, w którym mężczyźni mówią, że są „turystami” jest bowiem mało wiarygodny, co stwierdzi każdy. Może być to sygnał dla agentów przebywających poza granicami Rosji, z którego odczytają nie tylko to, że w razie zdrady Kreml im (oraz ich dzieciom) nie odpuści, ale że będą pokazani na cały świat.

Jeśli mężczyźni ci byli agentami Moskwy, to ich twarze są już powszechnie znane i dostępne dla wszystkich.

Oprócz tego poprzez puszczenie pozornie śmiesznego nagrania w RT, które było puszczane w telewizjach całego świata, wywołało się z pewnością wzrost nastrojów „bojowych” wśród różnych skrajnych środowisk, które rzeczywiście mogą chcieć nieuzasadnionej dominacji Rosji nad światem.

Źródła: rmf24.pl/twitter.com/cnn.com

REKLAMA