Koniec ściemy! Sprowadzanie imigrantów to nowa oficjalna polityka PiS. Wydamy na nią miliardy złotych

Czy dzięki polityce PiS już niedługo polskie ulice zaczną wyglądać tak? Fot. PAP
Czy dzięki polityce PiS już niedługo polskie ulice zaczną wyglądać tak? Fot. PAP
REKLAMA

Najpierw wygnano miliony Polaków do pracy poza krajem, a teraz przyjmuje się do pracy w Polsce cudzoziemców. Po Ukraińcach nadchodzą Hindusi i Wietnamczycy a po nich szykują się Filipińczycy.

U nas ciągle wszystko postawione jest na głowie. Mimo deklaracji składanych przez PiS, że nie będzie przyjmował do Polski imigrantów, to jednak coraz szerzej otwiera dla nich rynek pracy, w tym także dla ludzi obcych cywilizacji, kultur i
religii.

REKLAMA

Przymusowa emigracja 2-3 milionów Polaków do krajów UE za chlebem, spowodowała, że w kraju brakuje ludzi do pracy. Okazało się, że zarobkowa imigracja z Ukrainy nie do końca wypełnia luki na rynku pracy, zwłaszcza że coraz częściej następuje ich odpływ do Czech i Niemiec. Niemcy nie otworzyli rynku, ale patrzą przez palce na nielegalne zatrudnianie Ukraińców. Chcąc nie chcąc, polski rząd jest zmuszony sięgać po nowych imigrantów w perspektywie nieuniknionego odpływu Ukraińców do bogatszych krajów UE.

„Do Polski trafiają niewykwalifikowani pracownicy z Indii, którzy nie znają angielskiego. Sprowadza się ich pakietami, bo w grupie mogą się komunikować – mówi w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Pradeep Kumar, szef Fundacji Indo-European Education Foundation w Warszawie, która w Indiach propaguje naukę w Polsce.

Polityka otwierania drzwi dla przybyszów z obcych krajów, głównie z Azji, jest tak szeroka, że tworzony jest specjalny fundusz o wartości prawie 3 mld mający zachęcić obcych studentów i wysoko wykwalifikowanych pracowników do studiów, pracy i osiedlenia się w Polsce.

To fundusz na lata 2019-2015. Fundusz będzie przeznaczony dla cudzoziemców z naszego regionu, ale prawdopodobnie także obejmie Wietnamczyków i Filipińczyków. Część tego pakietu będzie przeznaczona na program zachęcający Polaków, żeby wrócili z emigracji.

„Widzimy konieczność zdecydowanych działań. Wprawdzie firmy inwestujące w centra badawczo-rozwojowe coraz częściej twierdzą, że Polska jest atrakcyjna dla pracowników z wyżej rozwiniętych od nas państw spoza Unii, ale jesteśmy dla nich jednym z wielu krajów do wyboru ” – powiedział dla „Rzeczpospolitej” Paweł Chorąży, podsekretarz stanu w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju, które wraz z resortem pracy przygotowuje projekt nowej społeczno-gospodarczej polityki migracyjnej.

Wydaje się, że głównym kierunkiem z którego nastąpi masowa imigracja do Polski będą Indie. Zdaniem PiS-owskich urzędników „oba kraje bardzo dobrze się uzupełniają”. W Indiach jest nadmiar pracowników, a w Polsce są wolne miejsca pracy. W Indiach jest też wiele mniej uczelni niż chętnych do studiowania, a w Polsce może dojść do zamykania uczelni z braku chętnych.

Rząd co prawda konsekwentnie trzyma się zasady niewpuszczania muzułmanów, ucząc się na doświadczeniach krajów zachodniej i północnej Europy, ale warto przypomnieć, że w Indiach muzułmańska populacja zbliża się do liczby prawie 200 mln osób.

O ile Wietnamczycy są bardzo pracowici, generalnie nie sprawiają kłopotów i dobrze się uczą w polskich szkołach, a Filipińczycy jako katolicy i znający w miarę powszechnie język angielski zapewne szybko przystosowaliby się do polskich warunków to z Hindusami może być różnie, zwłaszcza, że nie tylko muzułmanie, ale i Hinduiści nie są przychylnie nastawieni do chrześcijan, zwłaszcza ci, którzy nie są wykształceni

W sumie polskie błędne koło się zamyka. Wypychamy swoich, przyjmujemy obcych i w ten sposób generujemy kłopoty, których moglibyśmy uniknąć.

Źródło: „Rzeczpospolita”, twitteer

REKLAMA