To było ostrzeżenie dla Kaczyńskiego czy złodziej się przestraszył? Ukradzione Marcie Kaczyńskiej Audi Q7 odnalazło się… pod komendą

Marta Kaczyńska. Foto: PAP
Marta Kaczyńska. Foto: PAP
REKLAMA

O takich historiach piszemy bardzo rzadko, bo wydają się wręcz niewiarygodne. Złodziej który ukradł audi Q7 należące do Marty Kaczyńskiej zwrócił je kilka godzin później do trójmiejskiej komendy.

14 września zostaliśmy poinformowani o kradzieży audi z jednego z parkingów na terenie Sopotu. Tego samego dnia skradziony samochód został odzyskany – czytamy w komunikacie biura prasowego komendy wojewódzkiej policji w Gdańsku.

REKLAMA

Policjanci oczywiście nie przyznali się, że złodziej sam „podstawił auto” pod drzwi komendy. Co nim kierowało?

Teorie wyjaśniające całą sytuację mogą być dwie.

Pierwsza, oczywista, dotyczy stryja Marty Kaczyńskiej – prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Złodziej mógł nie mieć świadomości czyje auto kradnie. Gdy zorientował się, że należy do Marty Kaczyńskiej przestraszył, że będzie miął na głowie wszystkie możliwe służby i oddał auto.

Druga może być ciekawsza. Nieoficjalnie mówi się, że kradzież Q7 może być ostrzeżeniem danym rodzinie Kaczyńskich. Jeśli samochód udało się łatwo ukraść to istnieje również możliwość stworzenia jeszcze groźniejszej sytuacji dla bratanicy prezesa np. celowego uszkodzenia samochodu czy nawet podłożenia bomby. Jak widać najbliższa rodzina naczelnika państwa jest całkowicie pozbawiona ochrony. Niekoniecznie powinna to być oficjalna ochrona państwowa jak BOR czy Policja, przecież prezes PiS jest formalnie tylko szeregowym posłem. Partia PiS, która dostaje grube miliony z budżetu państwa, mogłaby ufundować ochronę najbliższej rodzinie prezesa.

źródło: TVN24.pl / Wolność24.pl

REKLAMA