O historii Janczyka można przeczytać w jego biografii, która właśnie trafiła na rynek. Piłkarz udzielił też obszernego wywiadu portalowi weszlo.com, w którym mówi o swoim uzależnieniu. Wypicie jednego piwa działa na mnie jak zapalnik. Wypijam jedno, muszę wypić drugie. Nie mam pieniędzy, więc kombinuję, jak napić się trzeciego, czwartego, piątego. Potem wódka – opowiada.
Janczyk zdradza, że alkoholowy ciąg może zatrzymać u niego dopiero brak pieniędzy, ale i wtedy idzie do znajomych, albo zagaduje znajome ekspedientki i piwko albo małpkę daje się załatwić. Wczoraj tylko właścicielka Żabki dała mi piwo. Powiedziała, że nic więcej. Z całym szacunkiem do pana osiągnięć, mówiła, ale proszę wyjść, bo niczego już nie dostanę – dodaje.
Na pytanie o jego porównanie do Roberta Lewandowskiego, Janczyk odpowiada: Zobacz, jak łatwo można ten talent przepierdolić. Przejebać. Nie udało mi się zwyciężyć z pewnymi rzeczami. Jego zdaniem problemy z alkoholem nie były decydujące, ale wzięły się z tego, że zadawał się ze złymi ludźmi, od tego wszystko się zaczęło. Robiłem rzeczy, których nie powinienem robić, których się teraz wstydzę – mówi.
Janczyk opowiada też, że z wieloma znajomymi, którzy kiedyś chętnie pożyczali od niego pieniądze, dziś nie ma żadnego kontaktu albo nic z niego nie wynika. Nie mam do kogo pójść i poprosić, by mi kupił chleb – mówi Janczyk. Kiedyś duże zarobki, na które mógł liczyć w CSKA po prostu przebalowywał, nie szczędząc grosza także znajomym. To, co my żeśmy na Warszawie wydali (…) No ja. To są niezliczone sumy – mówi.
Jednak o swoim alkoholizmie Janczyk przekonał się dopiero w czasie pobytu w Gliwicach, czyli na przełomie 2014/2015 roku. W Gliwicach, gdy trafiłem na ostry dyżur. Na drugi dzień ledwie mogłem zobaczyć swoją siostrę i mamę. Ludzie z sali mówili, że całą noc krzyczałem coś po rosyjsku i po angielsku – opowiada. Wtedy dotarło do niego, że ma poważny problem. Oczywiście z samego uświadomienia sobie tego faktu nic nie wynikło.
Choć wydawało się, że Janczyk powoli zaczyna wychodzić na prostą, to jednak ciągle, mimo wydania książki i podpisania kontraktu z Weszło, pozostaje w silnym uzależnieniu. Sam napastnik deklaruje, że chce znów stanąć na nogi i pograć jeszcze trochę w piłkę na wysokim poziomie. Już nie mam wyjścia. Dobiłem do dna. Ale wyjdę – deklaruje.